Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Właśnie ukazała się najnowsza pana książka „Nadużycie uprawnień przez prokuratora i sędziego w procesie karnym”, która z pewnością wywoła dyskusję. Opisuje pan zjawisko nadużycia i różnice między obejściem prawa, nadużyciem i obstrukcją procesową. Jak to jest możliwe, że te osoby nadużywają swoje uprawnienia?

Paweł Wiliński: Nadużywanie uprawnień przez prokuratora i sędziego to jest coś o czym wszyscy w swojej praktyce słyszeli, można zaryzykować, że nie raz, a niektórzy twierdzą, że ciągle o tym słyszą.  Jednak do tej pory nikt o tym nie pisał. Rozpoczynając badania próbowałem znaleźć literaturę przedmiotu. Nic nie znalazłem. Dlaczego o tym się nie pisze? Wiele osób odradzało mi podjęcie od tego tematu.

Dlatego, że można się narazić środowisku?

Przypuszczam, że po publikacji tej książki nie wszyscy będą za nią wdzięczni. Dlatego, że pokazuję zjawisko z szarej strefy stosowania prawa. Nadużycie uprawnień procesowych widzę jako wykonywanie uprawnień, które przysługują prokuratorowi i sędziemu, tyle, że wykonują oni te uprawnienia niezgodnie z celem lub niezgodnie z ich przeznaczeniem. Przykładowo: jasnym jest, że prokurator ma uprawnienie i obowiązek przedstawić komuś zarzut popełnienia przestępstwa jeśli jest dostateczne podejrzenie, że popełniła je określona osoba. Jednak jeśli prokurator czyni to w innym celu, na polecenie czy zamówienie, z powodów błahych, to nadużywa uprawnień procesowych. To jest fascynujące zjawisko. Niezwykle w swej istocie złożone.

 


Czytaj w LEX: Dąbrowski Stanisław, Łazarska Aneta: Nadużycie władzy sędziowskiej >>

Co może być powodem nadużycia uprawnień procesowych?

Może to być chęć przyspieszenia procesu, chęć zwalczania nadużyć ze strony obrony. Ale bywa też tak, że prokurator czy sędzia czyni to dla własnej korzyści zawodowej i osobistej. A to jest sprzeczne z etosem zawodu.

Czy to jest sytuacja, gdy sędzia orzeka zgodnie z aktem oskarżenia?

Tak bywa, na przykład prokurator musi przedstawiać zarzuty, czy kierować akty oskarżenia które nie są merytorycznie uzasadnione, bo to się podoba jego kierownictwu. Sędzia rozpoznając wnioski aresztowe i akty oskarżenia nadmiernie przychylnie ocenia ich jakość i podstawy. Czynią tak najczęściej ci, którzy kosztem rzetelności chcą osiągnąć szybki awans zawodowy. W książce pokazuję też czynniki sprzyjające nadużywaniu uprawnień, które występują na kilku poziomach. Pierwszy poziom – to poziom kultury prawnej w Polsce, brak poszanowania dla mądrego stosowania prawa, erozja systemu prawnego. Z tego wynika nasze podejście, że prawo to instrument, z którego możemy swobodnie korzystać dla własnych celów. Poza tym jest inny poziom – system ukształtowania prokuratury i sądów, który bardzo temu zjawisku sprzyja. Nie zwalcza, ale być może stwarza sprzyjające warunki. A więc mamy takie czynniki jak: połączenie urzędu Prokuratora Generalnego z urzędem Ministra Sprawiedliwości, system dyscyplinarny stworzony po to, żeby niepokornych eliminować, system delegowania, który bywa z kolei swoistą nagrodą dla pokornych i usłużnych, system przenoszenia, etc.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność dyscyplinarna prokuratora w świetle aktualnego orzecznictwa sądowego >>

Czytaj też: SN: Prokurator odpowie przed sądem, bo mógł działać na szkodę spółki>>

Jak chodzi o sądy, to sprzyja temu zjawisku także system wadliwie ukształtowanej odpowiedzialności dyscyplinarnej, uprawnienie polityków do swobodnego powoływania prezesów sądów i rzeczników dyscyplinarnych w sądach, tworzenie klimatu, w którym wierni ludzie awansują, nawet jeśli nie posiadają ku temu kompetencji, o ile tylko zachowują się odpowiednio.

Czytaj w LEX: Gurgul Józef: O wadliwości opinii biegłego w procesie karnym >>

Pisze pan o cenie tych nadużyć. Jaką cenę płaci państwo, obywatel i wymiar sprawiedliwości?

Jest to jeden z najciekawszych problemów, gdy badałem te sprawy. Zacząłem analizować powojenne zbrodnie sądowe systemu komunistycznego, gdy sądzono Łupaszkę i wielu innych, tych którzy walczyli o wolną i niepodległą Polskę, a po wojnie byli wrogami systemu. W aktach i pracach naukowych czytałem jak zachowywali się prokuratorzy i sędziowie na sali sądowej. Część to były przestępstwa, ale też bardzo często do tych procesów wykorzystywano instrumenty sądowe, czyli legalistycznie działano skrajnie instrumentalizując prawo. Zgodnie z uprawnieniami, ale niezgodnie z ich celem. Postawiłem wniosek, że niesłuszne skazania i nadużycie uprawnień procesowych są bardzo ściśle ze sobą powiązane. Podobnie jest z niesłusznym oskarżeniem. Praktycznie prawie zawsze, gdy dochodzi do niesłusznego skazania, trzeba się przyjrzeć, czy nie było nadużyć uprawnień procesowych. Pokazuję także na czterech współczesnych przykładach, jak to wygląda.  Podaję przykład niesłusznego skazania Tomasza Komendy, analizuję sprawę sędziego Igora Tulei, sędzi Beaty Morawiec i skazanie Akradiusza Kraski.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność służbowa prokuratorów >>

Także sprawę Sebastiana Kościelnika, którzy zderzył się z kolumną rządową Beaty Szydło?

Z tego fragmentu zrezygnowałem, bo nie znałem uzasadnienia wyroku, który zapadł w II instancji. Ale sprawa jest bardzo ciekawa. Kierowca seicento opowiada, jak go policjanci zabrali z miejsca wypadku najpierw – na komendę, potem z komendy – do przychodni zdrowia, a potem znów na miejsce zdarzenia, gdzie prokurator miał go przesłuchać. To nieprawdopodobne nadużycie uprawnień i nagle ktoś się zorientował, że policjanci przesadzili i zawieźli go z powrotem. Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie został prawidłowo pouczony w swoich prawach, obrońcy nie informowano o terminach przesłuchania świadków. Ten splot wielu okoliczności był zastanawiający. Wszystko było nastawione na to, by szybko przyjął na siebie całą winę za przebieg kolizji.

Czytaj w LEX: Odwołania do miłosierdzia w procesie karnym w świetle orzecznictwa sądów Stanów Zjednoczonych >>

 

Interesujące są też sprawy sędzi Morawiec i sędziego Tulei.

Tak. Sędziemu Tulei próbowano postawić zarzuty z powodów pozamerytorycznych. Chciano go ukarać za to, że śmiał ujawnić informacje na temat tego, co się działo w sali kolumnowej Sejmu przy uchwalaniu ustawy budżetowej i innych ustaw. Zarzut postawiony sędziemu dotyczył ujawnienia tajemnicy śledztwa, ale przecież to jest absurd. Sędzia, który rozpoznaje sprawę, jest gospodarzem procesu i to on decyduje w jakim  zakresie można ujawnić jej szczegóły. To była prawna aberracja! Próby ścigania trwały jednak kilka lat.

Sędzia chciał, aby społeczeństwo wiedziało jak obraduje Sejm, dlatego dopuścił dziennikarzy. I słusznie, bo był to wielki interes społeczny, za co powinien być nagrodzony, że pokazuje przejrzystość życia społecznego. Jednak prokurator go za to ścigał i próbował doprowadzić do ukarania. Opisuję też sprawę sędzi Beaty Morawiec, osoby odważnej i niepokornej wobec władzy wykonawczej, którą oskarżony pomówił o przyjęcie telefonu.  I jeszcze sprawa szczecińska: Arkadiusz Kraska przez prawie 20 lat siedział w więzieniu skazany za podwójne zabójstwo w 1999 roku. Jest bardzo dobre uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego, w którym wznowiono postępowanie i wypuszczono skazanego na wolność.

Z tych spraw wynika, że tam gdzie dochodzi do niesłusznego skazania, to w tle zawsze jest nadużycie uprawnień procesowych. Nasze państwo nie jest jednak zainteresowane, aby przeanalizować te sprawy i ustalić jakie były przyczyny niesłusznego skazania. Stawiam w mojej pracy tezę, że nie tylko niesłuszne skazanie, ale i niesłuszne oskarżenie jest powiązane z nadużyciem uprawnień procesowych. 

Ale zaznaczam jednocześnie jasno, że negatywna dla strony decyzja procesowa, to nie jest dowód na nadużycie. Oczywistym jest przecież, że jeśli są podstawy to należy kogoś zatrzymać, aresztować, odrzucić wniosek dowodowy obrony, uznać nieobecność za nieusprawiedliwioną. To jest istota prawidłowych czynności w procesie karnym

Czytaj w LEX: Relacje prokuratora skromnego i odważnego z kryminalistyką >>

Dopuszczalna jest zatem subiektywna ocena sytuacji przez sędziego i prokuratora?

Czasami sędzia czy prokurator może się pomylić, błędnie wyłożyć przepis. Ale to nie jest nadużycie. Występuje ono wtedy, gdy świadomie wykorzystujemy instrumenty prawne, niezgodnie z przeznaczeniem. Opisuję w książce sytuacje, które w zależności od zachowania mogą stanowić nadużycie lub nie. Czasem przedstawienie zarzutów jest uprawnione, albo – odmowa dostępu do akt postępowania jest uzasadniona, ale czasami tylko nie dopuszcza się do nich po to, aby zrobić na złość lub utrudnić stronie sprawę. Czasem sędzia zapisze protokół rozprawy rzetelnie i nie ma nadużyć, a czasem – nierzetelnie i robi to celowo.

Czy areszty tymczasowe są nadużywane?

Tak. Wydaje mi się, że postępowania aresztowe mogą zawierać elementy nadużycia, zwłaszcza gdy mają tzw. potencjał medialny. Jest to ktoś, kogo trzeba publicznie ukarać, albo postraszyć, albo ktoś niewygodny i robi się te słynne rajdy z Warszawy do Szczecina, aby taką osobę przesłuchać, przewozić, utrudniać kontakt z obrońcą, namawiać do rezygnacji z adwokata, składać wnioski o areszt w określone dni, w zależności od tego który sędzia pełni dyżur aresztowy, etc.

Czytaj w LEX: Podstawowe problemy polskiej instytucji aresztu tymczasowego >>

Ostatnio byłam zadziwiona sprawą prezesa spółdzielni mieszkaniowej z Olsztyna, który został osadzony w areszcie tymczasowym na 10 miesięcy. Następnie zapadł wyrok uniewinniający, były oskarżony upomniał się o odszkodowanie i zadośćuczynienie za oczywiste niesłuszne pozbawienie wolności. Otrzymał prawie milion złotych, które zakwestionował Prokurator Generalny. Sprawa doszła do Sądu Najwyższego, prokurator kasację przegrał, ale to nie wystarczyło – PG złożył skargę nadzwyczajną uznając, ze zadośćuczynienie jest za wysokie. Czy nie jest to nadużycie?

Mam dużo negatywnych przemyśleń na ten temat, bo bardzo często nam się zdarza, że ktoś uniewinniony występuje o odszkodowanie i zadośćuczynienie. W więzieniu człowiek doznał maltretowania, wykorzystywania itd. A państwo mówi: odliczymy ci koszty wyżywienia w zakładzie karnym, ubrania, odliczyć ci też trzeba te sumy, za które na wolności utrzymywałeś rodzinę. Więc większa rodzina to mniejsze odszkodowanie…. Sądy powołują się często na uchwałę SN z 1958 roku, mówiąc,  że nie należy doprowadzić do bezpodstawnego wzbogacenia. Zapominają jednak, że przecież w pod koniec lat 50-tych wychodzili z więzień ludzie, którzy byli osadzeni za walkę z komuną i być może właśnie po to żeby im nie dawać należnych pełnych odszkodowań, określono system pozwalający na  obniżanie tych kwot. Jak możemy pod rządami nowej konstytucji stosować te stare reguły, które instrumentalnie wykorzystywano przeciwko, tak naprawdę -  bohaterom. Szczęśliwie sądy, w tym Sąd Najwyższy, zaczęły odwracać te reguły.

To, co jest uderzające, to fakt, że niesłusznie pozbawieni wolności  przychodzą do Sądu Najwyższego bronić się przed kasacjami prokuratorskimi na niekorzyść, w których prokurator dowodzi, że im się nie należy zadośćuczynienie, że odszkodowanie jest zawyżone. A człowiek mówi, że nie czuł się nigdy tak upokorzony, jak na tych sprawach odszkodowawczych. Siedział półtora roku w zakładzie, ciężko to przeszedł, leczył się, był kilka razy wykorzystany seksualnie przez osadzonych. I wstaje reprezentant Skarbu Państwa i próbuje przekonać sąd, że to nie są wyjątkowe, wykraczające poza normalne konsekwencje pobytu w zakładzie. Mówi to oczywiście osoba, która ani jednego dnia nie była pozbawiona wolności i twierdzi, ze zasądzone sumy są zbyt wygórowane.

Czytaj w LEX: Kryteria ustalania związku przyczynowego oraz rozmiaru szkody majątkowej i krzywdy wynikłej z niesłusznego pozbawienia wolności w świetle badań aktowych >>

 


To jest nadużycie uprawnień?

To jest po prostu nieprzyzwoitość! Ostatnio wstrząsnęła mną relacja człowieka niesłusznie oskarżonego, który powiedział, że nie tyle wieloletni proces karny był upokarzający, co rozprawa sądowa o odszkodowanie. Nigdy tak się nie czuł. Sędzia próbował szczegółowo ustalać czy wykorzystanie go przez osadzonych, czy próby samobójcze oraz aktualnie dobra prezencja nie wskazują na to, że szkody fizyczne i moralne poniesione w zakładzie, tak wielkie nie były. Sąd kwoty zadośćuczynienia i odszkodowania obniżył temu mężczyźnie drastycznie.

Podam jeszcze inny przykład. W Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego toczą się postępowania o uchylenie immunitetu sędziom stanu wojennego, którzy są oskarżani o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości. A skazali jednego lub dwóch członków „Solidarności”. Czy to nie jest nadużycie, minęło 50 lat, a skazanie było jedno?

Wszystko zależy od tego co jest celem, intencją prokuratorów. Czy celem jest ściganie osób , które rzeczywiście popełniły zbrodnie komunistyczne, czy ich celem jest pokazanie, jak bardzo zdegenerowane jest środowisko sędziowskie. Byłby to wtedy czysty instrumentalizm działania, który nie służy społeczeństwu, a jest wykorzystywany do walki politycznej. W każdej sprawie może być jednak inaczej. Dlatego analiza zjawiska nadużywania uprawnień procesowych przez prokuratorów i sędziów nie jest prosta. Jest to jednak konieczne jeśli chcemy walczyć o rzetelny proces karny. Wierzę, że moja książka okaże się w tym pomocna.