Zdaniem premiera Donalda Tuska szkoły w Polsce sa lepsze niż niektórzy chcą je przedstawić. Premier rozumie lęki inicjatorów referendum "Ratujmy maluchy".
- Chcemy doprowadzić do sytuacji, żeby w szkole wszyscy czuli się bezpiecznie - rodzice i uczniowie, a także nauczyciele - dodał premier.
Dyskusja przed głosowaniem była burzliwa. Poseł SLD Artur Ostrowski stwierdził, że rząd i premier Donald Tusk przeprowadzając od 2009 r. reformę obniżenia obowiązkowego wieku szkolnego zignorował to, co się dzieje w polskiej oświacie. Przypomniał, że SLD proponuje realizować obowiązek szkolny dla sześciolatków wyłącznie w tych placówkach, gdzie one się już uczą.
- Dlaczego rząd obawia się ogólnonarodowej dyskusji na temat edukacji? - pytała poseł Marzena Wróbel (SP). Jej zdaniem to rodzice są najbardziej uprawnieni do wypowiadania się na temat charakteru polskiej edukacji. Powołując się na ostatnio opublikowany raport NIK w sprawie przygotowania szkół dla sześciolatków, Wróbel podkreśliła, że polskie szkoły nie są infrastrukturalnie przygotowane na przyjęcie sześciolatków.
- To głosowanie jest głosowaniem za demokracją - mówił poseł TR Piotr Paweł Bauć. Jego zdaniem rząd nie chce i boi się referendum, ponieważ "trzeba byłoby wstać i przekonywać ludzi, a nie komisje sejmowe".
Autorzy obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum edukacyjnego ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców chcieli, by obywatele odpowiedzieli w nim na pięć pytań. Brzmią one: 1. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków? 2. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków? 3. Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów? 4. Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej? 5. Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli?