Jak pisze "Gazeta Wyborcza", projekt uchwały, którą landtag Nadrenii Północnej-Westfalii zamierza uhonorować 25-lecie polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i wezwać Berlin i Warszawę do "zaangażowanej kontynuacji", ma cztery strony. Sytuacji politycznej w Polsce poświęcono tylko akapit. Twórcy uchwały, dziewięciu deputowanych SPD i Zielonych, piszą w nim o swoich niepokojach wobec tego, co w Polsce stało się po ponad stu dniach rządów PiS.

Język, którego użyli, nie jest ostry. Nadreńscy posłowie piszą o sytuacji związanej z "państwem prawa i pluralizmem mediów". Pod tymi formułami ukryto zablokowanie Trybunału Konstytucyjnego i przejęcie przez rząd PiS mediów publicznych.

Zdaniem gazety głos z Düsseldorfu jest jednak o tyle istotny, że Nadrenia Północna--Westfalia to największy niemiecki land. A do tej pory żadna niemiecka instytucja nie zdobyła się na jakąkolwiek oficjalną krytykę rządu Prawa i Sprawiedliwości. Niemieccy dyplomaci wielokrotnie dawali do zrozumienia, że Berlin będzie milczał i jedynie zakulisowo będzie próbował przekonać polskiego prezydenta i panią premier, by nie zaprzepaszczali europejskiego dorobku swojego kraju.