Jak pisze "Rzeczpospolita", wszystko za sprawą doniesień na kierowców wysyłanych przez innych uczestników ruchu drogowego na specjalne linki na stronach internetowych komend policji. Nagrania dotyczą łamania przepisów drogowych i agresywnych zachowań wobec innych uczestników ruchu. Policja podsumowuje właśnie działanie obywatelskiej inicjatywy.
Jeszcze niedawno na 6 tys. zgłoszeń z nagraniami zaledwie 10 proc. kończyło się w sądzie wnioskiem o ukaranie. Teraz bywa tak nawet w 50 proc. i więcej. W Gdańsku np. na 153 doniesienia w ostatnim kwartale do sądu trafiło niewiele mniej niż połowa. Na Mazowszu z ponad 900 zgłoszeń w tym roku z wnioskiem o ukaranie trafiło do sądu ponad 400.
– Wysyłający nagrania są coraz bardziej aktywni, a sami kierowcy nie mają pojęcia, skąd zgłoszenie pochodzi i jakiej film jest jakości. Próbują więc kombinować. Najpierw nie odbierają wezwań, potem kluczą z odsyłaniem oświadczeń – twierdzi Mateusz Huras z małopolskiej drogówki. Więcej>>>
Ryszard A. Stefański
Wykroczenia drogowe. Komentarz>>>