Postępowanie dotyczyło "naruszenia zasad etyki służbowej" przez Marka. Dyscyplinarkę wytoczono mu, gdy ujawniono relacje funkcjonariuszy lubelskiego więziennictwa. Według naszych informatorów w sierpniu ubiegłego roku podczas niektórych odpraw służbowych pułkownik nazywał podwładnych debilami, idiotami i degeneratami. - Z powodu anonimowych wpisów na forum związku zawodowego - opowiadałinformator. A odwołany przez Marka były już dyrektor Zakładu Karnego we Włodawie major Andrzej Odyniec relacjonował: - Na jednej z odpraw służbowych przy świadkach zwrócił się do mnie: "ja cię, ch..., załatwię". Słowa dotrzymał. Odwołał mnie bez podania przyczyn i dał podrzędne stanowisko.
Płk Marek zaprzeczał, jakoby kogokolwiek obrażał. Twierdził, że Odyniec odszedł, bo miał kiepskie zdrowie. Marka bronili przełożeni z Warszawy. Zapewniali, że zarzuty wobec niego się nie potwierdziły. Poza tym skargi były anonimowe.
W czwartek szef całej Służby Więziennej dał Markowi naganę. Zgodził się tym samym z propozycją rzecznika dyscyplinarnego, który badał sprawę Marka i uznał, że nagana będzie właściwą karą - karą najniższą z możliwych.
Więcej: Gazeta Wyborcza Lublin>>>