E-sąd nie jest narzędziem ułatwiającym nadużycia wobec pozwanych - podkreśla wiceminister Jacek Gołaczyński w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej resortu sprawiedliwości. - Autorom artykułów prasowych traktujących o błędach w funkcjonowaniu lublińskiego sądu brakuje wiedzy o procedurze cywilnej - uważa.

Głównymi zarzutami, jakie stawia się elektronicznemu postępowaniu upominawczemu, jest uniemożliwienie pozwanemu obrony - co pozwala na dochodzenie przedawnionych roszczeń. Spowodowane jest to przede wszystkim nieprawidłowościami przy doręczaniu nakazów zapłaty. Zdaniem wiceministra takie zarzuty są chybione, ponieważ w większości spraw rozpoznawanych od początku funkcjonowania e-sądu doszło do doręczenia nakazu zapłaty do rąk uprawnionego do odbioru, a sąd z urzędu sprawdza, czy doszło do prawidłowego doręczenia. Minister przypomina także, że w przypadku, gdy takiego doręczenia nie było, nie zaczął biec termin do wniesienia sprzeciwu, co pozwala pozwanemu na podjęcie obrony nawet, gdy o sprawie dowie się na etapie egzekucji komorniczej. Gołaczyński przypomina, że powód ma prawo dochodzić przedawnionych roszczeń, ponieważ upływ terminu przedawnienia nie powoduje ich wygaśnięcia, a jedynie daje pozwanemu prawo do podniesienia stosownego zarzutu w postępowaniu. Wymaga to od pozwanego aktywnego podejmowania obrony w postępowaniu.

"Elektroniczne postępowanie upominawcze zmieniło wymiar sprawiedliwości, pokazując że informatyzacja prowadzi do większej efektywności pracy, przyspieszenia postępowań. Działanie e-sądu, mimo pewnych niedociągnięć, które aktualnie są korygowane, ocenić należy pozytywnie. W szczególności z uwagi na ułatwienie stronom dochodzenia roszczeń." - pisze wiceminister w komunikacie i podkreśla, że planowane niedługo przez ministerstwo zmiany sprawią, że działanie e-sądu będzie jeszcze skuteczniejsze. Pozwoli na to przede wszystkim wprowadzenie możliwości sprawdzania adresu pozwanego w bazie PESEL.

Monika Sewastianowicz