W projekcie z 13 maja 2014 r. nie zrezygnowano np. z przyznania ministrowi sprawiedliwości prawa do żądania od prezesa sądu apelacyjnego informacji o każdym toczącym się postępowaniu czy też wprowadzenia pięcioletniego okresu, na jaki sędzia może zostać delegowany do resortu. Łącznie ministerstwo nie uwzględniło 12 uwag takich podmiotów jak Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Sądownictwa czy prokurator generalny.
W projekcie pozostawiono przepis, zgodnie z którym minister sprawiedliwości będzie miał prawo żądania akt każdej sprawy sądowej. To rozwiązanie zostało oprotestowane przez wiele instytucji, w tym m.in. SN i KRS. Sąd Najwyższy wskazywał, że „cel tego przepisu nie jest jasny, skoro MS nie jest organem władzy sądowniczej, zaś żądanie akt w konkretnej sprawie może być – niezależnie od rzeczywistych intencji ministra – postrzegane jako element nacisku na niezawisły sąd”. Resort uznał jednak, że „minister sprawiedliwości, z uwagi na swoje ustawowe obowiązki, winien mieć dostęp do akt sprawy”, a „sama możliwość zapoznania się przez niego z aktami w żaden sposób nie wpływa na niezawisłość sędziowską”.

Źródło: Dziiennik Gazeta Prawna