Aktywistka została zatrzymana w piątek 7 sierpnia – po decyzji sądu. Odbiło się echem nie tylko w Polsce, ale też za granicą. W jej obronie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie stanęli aktywiści LGBT i obywatele, którzy blokowali jej aresztowanie. W efekcie policja zatrzymała 48 osób, którym postawiła głównie zarzut udziału w zbiegowisku „ze świadomością, że jego uczestnicy dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie”. 

 

Sąd nie powie, dlaczego aresztował aktywistkę LGBT>>

 

Areszt orzeczony po zażaleniu prokuratury

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w połowie lipca odmówił aresztowania Suztowskiej. Uznał, że wystarczy dozór policyjny (Margot miała trzy razy w tygodniu meldować się na komendzie) i 7 tys. zł poręczenia. Warszawska prokuratura odwołała się jednak od tej decyzji i Sąd Okręgowy w Warszawie w piątek 7 sierpnia zmienił dozór policyjny na dwa miesiące aresztu.

 

 

 

Decyzja sądu spotkała się z licznymi protestami - na to, że areszt w tym przypadku jest za daleko idącym środkiem zapobiegawczym zwracali uwagę prawnicy i organizacje społeczne. Tymczasem sąd nie chciał ujawnić uzasadnienia postanowienia o areszcie, tłumacząc to dobrem prowadzonego postępowania.  Sprawa stała się głośna również za granicą - znani twórcy skierowali list w obronie aktywistki do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej. Nie wiadomo na razie, czy wpłynęło to na decyzję sądu o rezygnacji ze stosowania aresztu.