Do okręgowych rad adwokackich dotarły pisma przypominające o konieczności zwrócenia naczelnej radzie pieniędzy za pierwsze składki na polisy posagowe dla czwórki niepełnoletnich dzieci osieroconych przez Joannę Agacką-Indecką i Stanisława Mikkego - ofiar katastrofy prezydenckiego tupolewa. 24 rady okręgowe mają wpłacać przez pięć lat firmie ubezpieczeniowej po ok. 3 tys. zł rocznie. Pieniądze pochodzą ze składek płaconych przez adwokatów na rzecz samorządu. Gdy dzieci staną się pełnoletnie - same zdecydują co zrobić z zebranymi sumami.
W części okręgów pojawiły się jednak wątpliwości. Zaskoczenie wątpliwościami adwokatów z "terenu" nie kryje wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Zenon Marciniak. - Uchwałę o ufundowaniu czterech polis podjęto na nadzwyczajnym zebraniu 24 kwietnia ub. roku. Dziekani Okręgowych Rad Adwokackich byli jednomyślni, także w tym, aby składka była równa dla wszystkich 24 rad - wyjaśnia. - Dziwię się, że teraz podnoszą się głosy niezadowolenia. Przecież to raptem 250 zł miesięcznie, a więc żadne pieniądze.
Wiceprezes NRA przekonuje, że pisma, które rozesłano w teren to nie ponaglenia do zapłaty a informacja o zawartym ubezpieczeniu. - Trudno było znaleźć towarzystwo ubezpieczeniowe, które zaoferuje satysfakcjonujące warunki. Udało się to dopiero w listopadzie i trzeba było uiścić pierwsze składki. Zrobiliśmy to z funduszy naczelnej rady, teraz tylko przypomnieliśmy o uchwale sprzed roku i podjętych w niej zobowiązaniach - tłumaczy mec. Marciniak.
Więcej >>>