Jak powiedział prok. Mateusz Martyniuk z PG, w legnickiej prokuraturze będzie wkrótce podjęta decyzja co do ewentualnego postępowania sprawdzającego (kończy się ono po 30 dniach decyzją o wszczęciu śledztwa lub jego odmowie).
W zamieszczonym w internecie tekście "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe" "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza, który o funkcję szefa dolnośląskiego regionu Platformy rywalizował z Grzegorzem Schetyną.
PiS i SP mówiły na oddzielnych konferencjach prasowych o możliwości przestępstwa płatnej protekcji w związku z wyborami władz dolnośląskiej PO.
Politycy PiS zaapelowali do prokuratora generalnego, aby wszczął śledztwo w sprawie nagrań. Zapowiedzieli, że jeżeli prokurator generalny Andrzej Seremet nie zdecyduje się na rozpoczęcie śledztwa, PiS w najbliższych dniach złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Niewątpliwie widać z jak patologicznymi mechanizmami mamy tu do czynienia. To jest coś więcej niż patologia. To złamanie prawa. To korupcja polityczna w czystej postaci - powiedział na konferencji wiceszef PiS Mariusz Kamiński.