Atmosfera „ofensywy” kredytobiorców i „oblężenia” banków jest podgrzewana przez stowarzyszenia kredytobiorców i kancelarie prawne prowadzące sprawy dotyczące kredytów frankowych. Sytuacja, jak to zwykle w życiu bywa, nie jest jednak tak prosta, jak chcieliby frankowicze. Wręcz przeciwnie, w świetle niektórych ostatnich rozstrzygnięć wydaje się jeszcze bardziej skomplikowana niż dotychczas. Pojedyncze najnowsze wyroki rzeczywiście niekiedy idą pod prąd niektórym wcześniejszym rozstrzygnięciom judykatury. Jednak mówienie na tej podstawie o ukształtowaniu się nowej, korzystnej dla kredytobiorców linii orzeczniczej w sprawach kredytów frankowych, byłoby stanowczo przedwczesne. Przede wszystkim zdecydowana większość orzeczeń jest nieprawomocna, co oznacza że mogą one ulec zmianie w drugiej instancji. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza często trudno ocenić, głównie z uwagi na brak dostępu do treści pisemnych uzasadnień dużej części z tych wyroków, co nie pozwala dokonać weryfikacji argumentacji, którą posłużyły się sądy w celu uzasadnienia swojego stanowiska.

________________________________________________________________________________

Czytaj też:

Frankowicze bez szans na sukces przed polskimi sądami. Jedyna ich nadzieja w ustawie>>>

Kredyty we frankach: prawo UE stoi po stronie kredytobiorców>>>

Kredyty we frankach: SN wydaje wyroki sprzeczne z prawem UE>>>

________________________________________________________________________________

Ponadto nawet jeśli sądy przynajmniej częściowo podzielają stanowisko kredytobiorców, zapadające wyroki często istotnie różnią się między sobą, przede wszystkim w zakresie skutków dla samego kredytu. Rozbieżności najlepiej widać na przykładzie tzw. spreadów walutowych. Podczas gdy znaczna część wyroków, uznając abuzywność zapisów dotyczących sposobu ustalania kursu CHF, zmierza w kierunku zastąpienia kursu ustalanego przez bank kursem publikowanym przez NBP (np. wyrok* Sądu Okręgowego w Szczecinie z 24 lutego 2016 r., I C 523/15), w pojedynczych nieprawomocnych wyrokach uznano abuzywność całej klauzuli indeksacyjnej, co prowadziło do przyjęcia, że udzielony kredyt był w istocie kredytem udzielonym w PLN, tyle że oprocentowanym według stawki LIBOR (wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z 29 kwietnia 2016 r., VI C 1713/15), a nawet do uznania za nieważną całej umowy kredytowej (wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 22 sierpnia 2016 r., III C 1073/14).

Wszystko to prowadzi do wniosku, że trudno aktualnie mówić o jakiejkolwiek ugruntowanej linii orzeczniczej sądów powszechnych w sprawach kredytów frankowych, co powoduje że przyszłe rozstrzygnięcia są tylko w ograniczonym stopniu przewidywalne. Trzeba jednak równocześnie pamiętać, że dotychczasowe (co prawda dosyć nieliczne) wypowiedzi Sądu Najwyższego były zdecydowanie niekorzystne dla frankowiczów. Rozpoczęty rok prawdopodobnie przyniesie nowe rozstrzygnięcia najwyższej instancji o ogromnym znaczeniu dla praktyki orzeczniczej sądów powszechnych, jednak przyjdzie nam na nie jeszcze poczekać.

W tej sytuacji sądy pierwszej i drugiej instancji rozpatrujące roszczenia kredytobiorców są zdane wyłącznie na własną ocenę. Jeśli wziąć pod uwagę skomplikowany, często wręcz hermetyczny charakter rozstrzyganej materii prawnej, nie może dziwić, że chętnie odwołują się do stanowisk zajmowanych przez organy państwowe, przede wszystkim do tzw. istotnych poglądów wyrażanych przez Prezesa UOKiK w poszczególnych sprawach oraz raportu Rzecznika Finansowego z 6 czerwca 2016 r. Niezależnie od tego, że można mieć sporo zastrzeżeń do wyrażanych w tych dokumentach dosyć radykalnych poglądów na temat natury prawnej oraz legalności kredytów frankowych, z całą pewnością przyczyniają się one do zwiększenia i tak już bardzo dużej presji społecznej, która nie pomaga w spokojnym i w pełni obiektywnym wyjaśnieniu i rozważeniu wszystkich istotnych okoliczności danej sprawy.

Sytuację dodatkowo komplikuje utrudniony dostęp do informacji dotyczących pełnego spektrum zapadających wyroków oraz ich uzasadnień. Podczas gdy kancelarie prawne reprezentujące kredytobiorców z oczywistych względów starają się szeroko nagłaśniać w mediach (również mediach społecznościowych) każdą wygraną sprawę (oczywiście skrzętnie przemilczając sprawy przegrane), zaś kredytobiorcy błyskawicznie wymieniają się w internecie informacjami o swoich sprawach oraz tworzą bazy korzystnych dla siebie orzeczeń, polityka informacyjna banków oraz kancelarii z nimi współpracujących jest zachowawcza. W efekcie dziennikarze koncentrują się na doniesieniach o pojedynczych rozstrzygnięciach korzystnych dla kredytobiorców. Informacje o tych wyrokach, pomimo iż trudno je uznać za reprezentatywne na tle całości zróżnicowanego orzecznictwa sądów, w zauważalny sposób zdominowały przekaz medialny w ostatnich miesiącach. Skutkiem jest dezinformacja opinii publicznej oraz pompowanie oczekiwań społecznych w stosunku do organów powołanych do stosowania prawa. Z pewnością nie sprzyja to wyważeniu wszystkich racji oraz uchwyceniu istoty skomplikowanego problemu kredytów frankowych.

-----------------------------

* Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu.