Jak poinformował Prawo.pl sędzia Stanisław Zabłocki (fot.), który decyzją przydenta od 12 września br. został przeniesiony w stan spoczynku, Zgromadzenie w trybie art. 12 § 2 w zw. z art. 15 § 3 ustawy o Sądzie Najwyższym ma wyłonić trzech kandydatów na prezesa Izby i przedstawić ich Prezydentowi. - Oczywiście nie wiem, czy na pewno do tego dojdzie, gdyż „po drodze” mogą się przydarzyć różne nieprzewidziane wypadki, np. do Izby wkroczy tzw. komisarz, wyznaczony przez Prezydenta w trybie art. 111 § 4 ustawy o SN, albo – co jest o wiele mniej prawdopodobne – Komisja Europejska wniesie skargę do TSUE, ten zastosuje „własne” zabezpieczenie (co przy skardze jest możliwe, a przy pytaniu prejudycjalnym nie), a polskie władze się mu podporządkują i np. w znanym tempie pendolino uchwalą ustawę przywracającą 65-latków, a więc i dawnych prezesów - mówi sędzia Zabłocki. Ale zastrzega, że nie bardzo wierzy w taki scenariusz.

Sędzia Stanisław Zabłocki przestał kierować Izbą Karną Sądu Najwyższego po otrzymaniu od prezedenta Andrzeja Dudy pisma stwierdzającego, że od 12 września jest on sędzią w stanie spoczynku. Uznał to postanowienie za sprzeczne z konstytucją, ale przyjął je do wiadomości w tym sensie, że zaprzestał wykonywania obowiązków szefa izby i postanowił wyłączyć się z orzekania. Jednak oświadczył publicznie, że nadal uważa się za sędziego Sądu Najwyższego. - Przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym, na podstawie których stwierdzono przejście w stan spoczynku sędziów SN, są niezgodne z konstytucją. Dlatego też będę czuł się do dnia 5 lipca 2020 roku, to jest do dnia ukończenia 70. lat, de iure sędzią w stanie czynnym, a nie sędzią w stanie spoczynku - stwierdził Stanisław Zabłocki. I dodał, że podda się "rozstrzygnięciu zawartemu w piśmie podpisanym przez prezydenta".

Czytaj: Sędziowie SN nie uznają decyzji prezydenta, ale przechodzą w stan spoczynku >>