W komentarzu opublikowanym w Systemie Informacji Prawnej Lex autorka stwierdza też, że po raz pierwszy Trybunał stanął przed koniecznością oceny przepisów, na podstawie których, teoretycznie rzecz biorąc, bezwzględnie winien procedować, bowiem nowe zasady orzekania zostały wprowadzone do systemu prawa z pominięciem jakiejkolwiek vacatio legis. - Jednocześnie komentowany wyrok jest pierwszym, który został uznany przez Prezesa Rady Ministrów za de facto nieistniejący. W rezultacie, pomimo że od jego wydania upłynęło już kilka miesięcy, nie został on ogłoszony w Dzienniku Ustaw, wbrew art. 190 ust. 2 Konstytucji. Zaniechano również publikacji kolejnych orzeczeń TK, co zapoczątkowało – niebezpieczne dla obywateli – kształtowanie się dwóch sposobów rekonstrukcji systemu prawa: jednego przyjmowanego przez władzę sądowniczą oraz drugiego forsowanego przez władze ustawodawczą i wykonawczą - pisze autorka.
I dodaje, że z tych powodów na skutki komentowanego wyroku należy spojrzeć w szerszej perspektywie, uwzględniającej specyficzny przedmiot kontroli, jej zakres, szczególne okoliczności orzekania, aktualny stan prawny oraz przyszły stan prawny, który w chwili obecnej trudno precyzyjnie określić.
Dowiedz się więcej z książki | |
Na straży państwa prawa. Trzydzieści lat orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego
|
Jak zauważa autorka komentarza, ustalenie skutków konkretnego orzeczenia TK zawsze było dużym wyzwaniem dla doktryny prawa i judykatury. Dotychczas główną osią sporu był jednak stan prawny po ogłoszeniu orzeczenia TK, które mimo stwierdzonej niekonstytucyjności pozostawiało w systemie prawa obowiązującego poddaną kontroli regulację prawną. Dyskusje dotyczyły zatem w pierwszej kolejności skutków orzeczeń TK z odroczeniem, bo te nie zostały precyzyjnie zapisane w treści art. 190 ust. 3 i 4 Konstytucji.
Sądy wypracowały jednak optymalny sposób orzekania w tym specyficznym dla nich stanie prawnym, w którym przepis czasowo pozostawał w mocy mimo ostatecznego obalenia domniemania jego konstytucyjności. 54 W dalszej kolejności sporne były skutki orzeczeń zakresowych i orzeczeń interpretacyjnych, mocą których TK zmieniał treść normatywną przepisu, nie mając jednak możliwości zmiany jego literalnego brzmienia. I w tych wypadkach główny ciężar zrekonstruowania prawa obowiązującego i jego zastosowania w praktyce spoczywał na sądach, zwłaszcza że reakcja ustawodawcy polegająca na dostosowaniu brzmienia przepisu do jego nowej treści normatywnej często następowała z opóźnieniem. - Dyskusyjne były również skutki orzeczeń TK stwierdzających niekonstytucyjność pominięcia ustawodawczego czy ustawy nowelizującej. Ostatecznie jednak i tu ostatnie słowo w zakresie ustalenia treści prawa obowiązującego po orzeczeniu TK, a przed ewentualną reakcją ustawodawcy, z reguły należało do sądów - pisze dr Monika Florczak-Wątor.
W podsumowaniu swojego komentarza autorka stwierdza, że omawiany wyrok rodzi jakościowo nowe problemy wynikające choćby z braku wymaganej przez art. 190 ust. 2 Konstytucji jego publikacji w Dzienniku Ustaw. Mechanizmy rozstrzygania tych problemów powinny być jednak podobne do tych, które funkcjonują w polskim porządku prawnym od czasu powołania do życia Trybunału Konstytucyjnego. - Ciężar ustalenia treści prawa obowiązującego po wyroku TK – do momentu jego zmiany przez ustawodawcę – powinien zatem spoczywać na organach władzy sądowniczej zobowiązanych do stosowania owego prawa w praktyce – konkluduje dr Monika Florczak-Wątor. Więcej>>
Czytaj także:
Konstytucjonalista: 9 marca zapadł jeden z najważniejszych wyroków w historii TK>>
Podstawy prawne wydania przez Trybunał Konstytucyjny wyroku z dnia 9 marca 2016>>