Natomiast jeśli zmiana ta miałaby obowiązywać w wyborach parlamentarnych, to - jak wynika z opinii konstytcjonalistów oraz kalendarza wyborczego - musiałaby być wprowadzona najpóźniej do 10 lutego.

Zmiany mniej istotne, takie jak np. wprowadzenie przezroczystych urn, mogą być - zdaniem konstytucjonalistów - wprowadzane niezależnie od kalendarza wyborczego.

Czytaj: Marszałek Sejmu: czekam na propozycje zmian w Kodeksie wyborczym>>>

W projekcie PiS, którego pierwsze czytanie odbędzie się w czwartek w Sejmie, znalazły się propozycje wprowadzenia przezroczystych urn i uruchomienia kamer w lokalach wyborczych, a także zmiany w składzie Państwowej Komisji Wyborczej, do której miałoby wejść sześć osób wskazanych przez Sejm.

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego zmiana w przepisach wyborczych jest możliwa przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. "Usłyszeliśmy ze strony różnych autorytetów prawniczych, że nie można już zmieniać w tej chwili przepisów wyborczych. Otóż to jest nieprawda" - mówił Kaczyński. Tłumaczył, że do wyborów parlamentarnych jest jeszcze 10 miesięcy. "Ten termin to jest sześć miesięcy, w ciągu czterech miesięcy można uchwalić nie jedną, a dziesięć ustaw" - uznał.

Dodał, że termin półroczny, podczas którego nie można wprowadzać w kodeksie zmian przed wyborami, został wprowadzony decyzją Trybunału Konstytucyjnego, a ta decyzja - zdaniem Kaczyńskiego - nie wiąże TK, jeżeli chodzi o kolejne decyzje. "Jeżeli są nadzwyczajne okoliczności - a są nadzwyczajne okoliczności - to nie ma żadnych przeszkód, by te zmiany dotyczyły także wyborów prezydenckich" - powiedział.

Tymczasem - jak podkreślają konstytucjonaliści - Trybunał Konstytucyjny w dwóch wyrokach wskazał, że istotne zmiany w Kodeksie wyborczym mogą być dokonywane najpóźniej pół roku przed pierwszą czynnością wyborczą i ten termin obowiązuje w przypadku proponowanej przez PiS nowelizacji. "W świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego istotne zmiany prawa wyborczego muszą być dokonywane nie później niż na sześć miesięcy przed rozpoczęciem procedur wyborczych. Ponieważ propozycja zmian w składzie PKW stanowi zasadniczą zmianę prawa wyborczego, nie może być dokonana w świetle standardów TK" - powiedział PAP konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski.

Pierwszą czynnością wyborczą w przypadku przyszłorocznych wyborów prezydenckich będzie zarządzenie wyborów przez marszałka Sejmu. Ekspert prawny PKW Leszek Gajzler powiedział PAP, że marszałek Sejmu ma czas na zarządzenie wyborów od 6 stycznia do 6 lutego. Według PKW pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się prawdopodobnie 10 lub 17 maja. W przyszłym roku odbędą się także wybory parlamentarne, w drodze postanowienia zarządzi je prezydent - według Gajzlera - najpóźniej 10 sierpnia. Czyli istotne zmiany w Kodeksie, jeśli miałyby obowiązywać w wyborach parlamentarnych, musiałyby być wprowadzone najpóźniej do 10 lutego.

Jak podkreślił dr Piotrowski, termin półroczny nie obowiązuje w przypadku zmian nieistotnych, a takimi są - w jego ocenie - propozycje PiS odnośnie wprowadzenia przezroczystych urn i uruchomienia kamer w lokalach wyborczych. Zaznaczył, że te zmiany mogą być dokonane niezależnie od kalendarza wyborczego.

Podobnego zdania jest konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. "Zmiana w składzie Państwowej Komisji Wyborczej jest zmianą istotną, co więcej jest to zmiana nie do zaakceptowania" - mówił PAP konstytucjonalista. Wskutek zmiany proponowanej przez PiS, PKW składałby się z trzech sędziów wskazywanych przez prezesów Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz sześciu osób wskazanych przez kluby parlamentarne. Dziś jest to 9 sędziów (po trzech wskazywanych przez TK, SN i NSA).

"Prezes PiS zapomina, iż PKW nie tylko wybiera okręgowe i rejonowe komisje wyborcze, komisarzy wyborczych, ale także nadzoruje finanse partii politycznych, a zatem nie do zaakceptowania jest propozycja, by osoby nominowane de facto przez partie polityczne zasiadając w PKW nadzorowały finanse partii politycznych. To byłoby demontażem instytucji" - uznał prof. Chmaj.

Według niego o tym, czy termin półroczny obowiązuje, czy nie, rozstrzygnie - znowu - Trybunał Konstytucyjny. "Jeżeli zostanie wprowadzona do Kodeksu zmiana istotna, to po zaskarżeniu tej nowelizacji, będzie rozstrzygał TK. Zakładam, że prezydent jako organ czuwający na straży konstytucji nie podpisze ustawy, która jest sprzeczna z konstytucją. W takiej sytuacji prezydent będzie mógł skierować nowelizację do TK i Trybunał wtedy rozstrzygnie, czy te zmiany są zgodne z zapisami Konstytucji" - mówił.

Czy w sprawie terminu ograniczającego możliwość zmian w Kodeksie wyborczym może zapaść wyrok inny niż w poprzednim orzecznictwie TK? "Trybunał może oczywiście zmienić swoją wcześniejszą linię orzeczniczą, ale nie sądzę, by akurat w tej sprawie zmieniał, bo akurat Kodeks wyborczy Trybunał traktuje ze szczególną uwagą" - zaznaczył konstytucjonalista. Dodał, że poprzedni wyrok zapadł w pełnym składzie Trybunału. (PAP)