Jarosław Gowin relacjonował w poniedziałek po południu, że powiedział Donaldowi Tuskowi, iż warto być ministrem, ale nie za wszelką cenę i że są kompromisy, których granic nie przekroczy. Według niego premier zaakceptował jego stanowisko.
Gowin pytany przez dziennikarzy, jak wyobraża sobie dalszą współpracę z premierem, odpowiedział: "Spór między mną a panem premierem jest zamknięty. Co do związków partnerskich, obie strony zostają przy swoich stanowiskach z gotowością zbliżenia tych stanowisk".
Zapytany, czy podczas jego rozmowy z Tuskiem został zawarty kompromis, odpowiedział, że "jest wola rozmowy - to jest najważniejsze".
Odnosząc się kwestii związków partnerskich Gowin powiedział, że postuluje rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, a więc m.in. ułatwienia w dostępie do informacji medycznej czy możliwość wspólnego pochówku. "Ale bez tworzenia jakichkolwiek paramałżeństw homoseksualnych" - zastrzegł.
"Pytanie, czy są to tematy najważniejsze dzisiaj w Polsce. Uważam, że powinniśmy się koncentrować na walce z bezrobociem czy na usuwaniu barier biurokratycznych. Ale oczywiście to będzie wspólna decyzja całej Platformy Obywatelskiej" - dodał.
Gowin zaznaczył, że nie czuje, by w ostatnich tygodniach jego pozycja była osłabiona. "Będę działał na rzecz obrony praw rodziny i deregulacji gospodarki" - zapowiedział.
"Mówiłem premierowi, że warto być ministrem, bo dzięki temu można zrobić dużo dobrego dla Polaków, ale nie za wszelką cenę. Są kompromisy, których granicy nie przekroczę. Bardzo się cieszę, że pan premier zaakceptował moje stanowisko" - powiedział Gowin. "Myślę, że wzajemnie przekonaliśmy się, że warto współpracować" - stwierdził.
Na pytanie, dlaczego w poniedziałek dwukrotnie spotykał sie z premierem, Gowin stwierdził, że "premier potrzebował więcej czasu do namysłu".
Zapytany, czy nie czuje się "zgrillowany" przez Tuska, zażartował, że "jest człowiekiem, który jest bardzo kostyczny i słabo nadaje się do schrupania". "Jestem bardzo spokojnym człowiekiem. Od czwartku wiedziałem, że nastąpi poniedziałek, po poniedziałku będzie wtorek, środa, czwartek, a kiedyś przyjdzie i niedziela" - dodał Gowin.
W reakcji na pytanie czy uważa, że do czasu zaplanowanej przez premiera na lato rekonstrukcji rządu zachowa stanowisko ministra sprawiedliwości, odpowiedział: "Wiem, że dzisiaj jest poniedziałek, jutro będzie wtorek, ale będą też następne poniedziałki".
Relacje Tusk-Gowin zaostrzały się w ostatnim czasie na tle kwestii związków partnerskich. Gowin, uważany za lidera konserwatywnej grupy w Platformie, oceniał, że projekty regulujące tę kwestię - w tym przygotowany w klubie PO - którymi w styczniu zajął się Sejm, były niekonstytucyjne. Minister sprawiedliwości znalazł się wśród ponad 40 posłów Platformy, którzy zagłosowali wówczas za odrzuceniem tych projektów.
Na posiedzeniu zarządu PO w ostatni czwartek Tusk poinformował swych partyjnych kolegów, że po jego spotkaniu z Gowinem zapadnie ostateczna decyzja dotycząca przyszłości ministra w jego gabinecie. Opinia publiczna dowiedziała się o tym z wpisu rzecznika rządu Pawła Grasia na Twitterze.
Po poniedziałkowych rozmowach z ministrem sprawiedliwości premier poinformował, że Gowin pozostanie w rządzie. Tusk wyjaśnił, że potrzebował czasu na zastanowienie się, czy mogą z Gowinem ułożyć sobie relacje tak, by dalej współpracować. Jak dodał, Gowin przekonał go, że to jeszcze jest możliwe i zachował stanowisko ministra sprawiedliwości. (ks/pap)