Wizytę oprotestowały środowiska konserwatywne i pro-life.

Delegacja komisji przebywała w Polsce od poniedziałku; badała, jak wprowadzana jest w życie Konwencja stambulska o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, a także jak przestrzegane są prawa reprodukcyjne kobiet oraz ich prawa ekonomiczne.

W środę w Biurze Informacyjnym Parlamentu Europejskiego w Warszawie odbyła się konferencja prasowa delegacji. Jak mówiła Arena, członkini Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów, komisja jeszcze przed przyjazdem otrzymała niepokojące sygnały, że polski rząd pracuje nad wycofaniem się z Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, która w Polsce zaczęła obowiązywać 1 sierpnia 2015 r.

"Spotkaliśmy się z przedstawicielami rządu, którzy poinformowali nas, że po dyskusji nad możliwością wycofania się z konwencji podjęto decyzję, że Polska nie tylko się nie wycofa, ale nawet więcej, przystąpi do jej implementacji. Jest to dla nas ważne i będziemy nadal monitorować tę sytuację" - poinformowała Arena.

Dodała, że drugą sprawą, która interesowała komisję, były prawa seksualne i reprodukcyjne kobiet. W ocenie Areny w Polsce obowiązuje jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych w Europie. "Mimo to uważamy, że nawet tak restrykcyjne prawo powinno być respektowane" - powiedziała, dodając, że chodzi m.in. o klauzulę sumienia stosowaną przez lekarzy. "Kobiety muszą mieć zagwarantowany dostęp do aborcji" - powiedziała przewodnicząca delegacji.

FEMM interesowała się też dostępem kobiet do rynku pracy. Zdaniem Areny świadczenie 500 plus jest dobrym rozwiązaniem, jednak może zachęcać kobiety do rezygnacji z pracy zawodowej, co niepokoi członków komisji.

Wizyta komisji wzbudziła kontrowersje. We wtorek przed wejściem do biura Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce pikietowali członkowie Fundacji Pro-Prawo do Życia. Reprezentujący fundację Dawid Wachowiak powiedział PAP, że pikieta jest wyrazem sprzeciwu wobec dyskryminacji środowisk konserwatywnych i pro-life. "Pomimo tego, że nasza i inne konserwatywne organizacje kobiece i pro-life prosiły o możliwość spotkania z przedstawicielkami delegacji FEMM, nie dostaliśmy na to zgody. Pisaliśmy bezpośrednio do komisji PE i nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Rozmowy są prowadzone jednostronnie, wyłącznie z przedstawicielkami środowisk feministycznych i skrajnie lewicowych" - poinformował.

O tym, że delegacja FEMM odmówiła spotkania informował także Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

Odnosząc się do tych zarzutów, w czasie konferencji prasowej Maria Arena zaznaczyła, że w czasie wizyty w Polsce członkowie delegacji spotkali się z osobami reprezentującymi różne stanowisko w kwestii aborcji i praw kobiet. "Osoby reprezentujące podejście konserwatywne, z którymi się spotkaliśmy, to byli posłowie wybrani w wyborach, członkowie rządu i Senatu" - powiedziała. "Uznaliśmy, że nie jest konieczne, aby usłyszeć jeszcze więcej na temat tego stanowiska. Dlatego spotkaliśmy się z organizacjami pozarządowymi, które prezentują punkt widzenia pro-choice" - wyjaśniła.

Dodała, że część organizacji feministycznych nie ma już dostępu do funduszy europejskich, co zaniepokoiło członkinie delegacji. "Dlatego chcieliśmy się z nimi spotkać i usłyszeć ich punkt widzenia, aby wyrobić sobie zdanie na temat sytuacji w Polsce" - powiedziała.

W ubiegłym roku Parlament Europejski debatował o sytuacji kobiet w naszym kraju w związku z toczącymi się wówczas pracami nad przepisami zaostrzającymi prawo aborcyjne. Obywatelska propozycja w tej sprawie upadła podczas prac sejmowych m.in. w wyniku masowych protestów. (PAP)