Uważają, że Inspekcja Transportu Drogowego (ITD) dyskryminuje ich dlatego, że są Rosjanami. Będą się domagać przed polskim sądem około 30 mln zł. Nie mają jednak racji, bo u nas w tej sprawie wszyscy zagraniczni przewoźnicy traktowani są tak samo.
– Niewykluczony jest podtekst polityczny takiego pozwu, tak jak w przypadku embarga na polską wieprzowinę. A podobnych spraw może się pojawić więcej – ocenia rosyjski pomysł dr Krzysztof Zielke, politolog.
Rosyjskich kierowców przed polskimi sądami będzie reprezentować kancelaria z Warszawy Świeca i Wspólnicy. Inna kancelaria z Moskwy planuje też kampanię medialną zachęcającą kolejnych przewoźników do składania pozwów.
– Nie są informowani, że przy nakładaniu kary przysługuje im prawo skorzystania z tłumacza przysięgłego. A inspektorzy transportu drogowego wprowadzają ich w błąd, strasząc, że jak nie zapłacą kary na miejscu, to pojazd zostanie zatrzymany na parkingu do czasu jej uiszczenia – mówi prawnik. Jaskólski przekonuje, że ITD nie ma prawa tak postępować w stosunku do zagranicznych kierowców, jeżeli nie są przedsiębiorcami.
Źródło: Rzeczpospolita