Prokuratorowi Tomaszowi B. zastępca rzecznika dyscyplinarnego postawił cztery zarzuty. Dotyczyły ona czynów z lat 2023-2017. Wszystkie wiązały się z przewlekłym postępowaniem, umarzaniem ich i reagowaniem na odwołania po dwóch a nawet trzech latach. Uwzględnione zażalenia po takim czasie miało negatywnie wpływać na wizerunek prokuratury i społeczne odczucie sprawiedliwości.

 

 

Zagadnienie konstytucyjne umorzone

Co więcej - z powodu przewlekłości Skarb Państwa musiał wypłacić poszkodowanym - odszkodowania.

Sąd dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym wymierzył prokuratorowi karę upomnienia. Sąd ten brał pod uwagę dobre opinie w środowisku. W odwołaniu rzecznik dyscyplinarny wnosił o wymierzenie kary nagany.  W tej sprawie postępowanie toczyło się w zlikwidowanej już w Izbie Dyscyplinarnej SN (sygn. akt II DSI 2/20). W konsekwencji -  Sąd Najwyższy 13 lutego 2020 roku przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne:  Czy norma prawna wynikająca z art. 3 pkt 5 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym jest zgodna z art. 175 ust. 1 Konstytucji RP?

Czytaj też: Zasady odpowiedzialności służbowej za zwrócenie uwagi >>>

Czytaj: SN: Prokurator przyznał się do wykroczenia, którego nie popełnił, i został ukarany dyscyplinarnie>>

Jednak wobec likwidacji Izby, która przedstawiła to pytanie Trybunałowi, sprawa została umorzona.

W tej sprawie sporna była tylko wysokość kary. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego Magdalena Blank uznała, że kara upomnienia jako najłagodniejsza z możliwych jest nieadekwatna do wagi przewinień prokuratora Tomasza B. W odpowiedzi obwiniony prokurator stwierdził, że od ponad sześciu lat zastępca rzecznika dyscyplinarnego prowadzi tę sprawę. - W tej sytuacji znajduję się na marginesie życia zawodowego. Wnoszę o utrzymanie kary w mocy - dodał Tomasz B.

Czytaj też: Zasady odpowiedzialności dyscyplinarnej prokuratora >>>

Izba utrzymuje w mocy karę

Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie uwzględniła odwołanie rzecznika dyscyplinarnego i pozostawiła w mocy orzeczenie sądu I instancji.

- Nie jest dobrze, gdy postępowanie dyscyplinarne trwa długo, ale upływ czasu nie stanowi okoliczności łagodzącej wobec sprawcy deliktu dyscyplinarnego - uzasadniał orzeczenie sędzia sprawozdawca Zbigniew Korzeniowski. - Rozpoznajemy sprawę trzy lata od zapadnięcia wyroku w pierwszej instancji i oceniamy zachowanie prokuratora po tym wyroku. Otóż jego postawa od października 2019 roku była pozytywna. Prokurator nie był drugi raz dyscyplinowany, a wytyk miał miejsce przed orzeczeniem w pierwszej instancji - dodał sędzia Korzeniowski. - Pokora obwinionego nie jest udawana, a wymierzona kara upomnienia nie jest rażąco niewspółmierna - stwierdził.

SN podkreślił, że zastosowanie surowszej kary nie było uzasadnione, bo odwołanie musi być oparte na rażącej niewspółmierności kary. Ta kara może być kwestionowana jako adekwatna, ale w tym wypadku  zachowanie prokuratora i ocena pracy zawodowej, skłonił Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN do utrzymania wyroku.

Sprawdź też: Reguła ne peius a postępowanie dyscyplinarne - LINIA ORZECZNICZA >>>

 

- Upływ czasu nie może mieć wpływu na wymiar kary, ale mamy obowiązek brania pod uwagę co się od tego momentu działo. Czy dana osoba popełniała kolejne błędy. W tym znaczeniu upływ czasu jest istotny. To jest wystarczająca kara, aby obwiniony zrozumiał swoją winę - dodała sędzia przewodnicząca Barbara Skoczkowska.

Sygnatura akt ZOW 8/22, wyrok Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 17 stycznia 2023 r.