Sędziowie i pracownicy sądów po pierwszym dniu pracy na nowych zasadach nieoficjalnie mówią, że nie wszędzie zdołano się przygotować do znoszenia ograniczeń. Brakuje sprzętu, nie wszędzie są zainstalowane szyby pleksi (w niektórych salach tylko częściowo przy sędziowskich stołach) dużym problemem są małe sale, uniemożliwiające zachowanie dystansu między osobami uczestniczącymi w rozprawie. Na portalach społecznościowych opublikowano m.in. zdjęcia sprzed jednego z sądów, przedstawiające namiot dla osób wezwanych na rozprawy. 

Czytaj: Sprawy mogą wrócić na wokandy - w części sądów kilka tygodni "na rozruch">>

- Przed salami teoretycznie powinny być miejsca wyznaczone dla świadków. Miał być zachowany dystans i zapewnione wszelkie wymogi sanitarno-epidemiologiczne. Koniec końców wpuszczono wszystkie osoby na wyznaczone sprawy. Siedziały blisko siebie, niektórzy z zsuniętymi z twarzy maseczkami - mówi jeden z sędziów. Rozmówcy Prawo.pl podkreślają, że trudno zachować rygory dotyczące kontaktów, biorąc pod uwagę wąskie sądowe korytarze i choćby liczbę toalet.  

 

Brakuje sprzętu, oprogramowania i informatyków

Tarcza antykryzysowa 3 wprowadza możliwość przeprowadzania e-rozpraw w sprawach cywilnych i to również w sytuacji gdy strony nie są w budynku sądów. Trwają też prace nad podobnymi możliwościami w sprawach karnych. Część sądów przygotowywała się do tego od pewnego czasu. Przykładowo prezes Sądu Okręgowego Warszawa-Praga zarządził, że sale mają zostać wyposażone w sprzęt i oprogramowanie potrzebne do przeprowadzania e-rozpraw - m.in. kamery, mikrofony i aplikację "Microsoft Teams".

Sędziowie zdają się być jednak sceptyczni. Zarówno oni jak i pracownicy sądów podkreślają, że przeszkodą w tym zakresie są i braki w sprzęcie i kadrowe - niewystarczająca liczba informatyków.  - Na drodze do przeprowadzania rozpraw online stoi przede wszystkim to, że zgodnie z tarczą antykryzysową 3 minister sprawiedliwości ma wydać rozporządzenie dotyczące stworzenia kompleksowego systemu teleinformatycznego obsługującego postępowania sądowe. Takiego rozporządzenia nie ma. W tym momencie nie mamy też systemów, aplikacji, co do których mielibyśmy pewność, że są bezpieczne i możemy ich do takich celów używać - mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". 

Czytaj w LEX: Zabezpieczenie roszczeń w czasie epidemii >

Dodaje, że brakuje też sprzętu do telekonferencji i oprogramowania. - Nie ma także jasnych przepisów choćby w takim zakresie, czy nagrywać posiedzenia online. Teoretycznie mają być protokołowane, ale czy nie powinny być nagrywane? - wskazuje. 

Kolejnym problemem są informatycy. W niektórych większych sądach jest ich kilku, w innych mniejszych - często jeden. - To już obecnie, przy nagrywaniu rozpraw było problemem. Bywało, że gdy coś się zacięło na informatyka trzeba było czekać. Teraz będzie jeszcze gorzej. Przydałyby się szkolenia dla pracowników z zakresu korzystania z aplikacji, z programów umożliwiających łączenie online. Tego wszystkiego trzeba się nauczyć. Informatycy powinni być pod ręką. i pomagać w sytuacji, gdy coś w czasie rozprawy przestanie działać. Z drugiej strony gdzie szukać takich, którzy zgodzą się zarabiać ok. 4,5 tys. brutto - mówi jeden z rozmówców Prawo.pl 

Czytaj
Rozprawa online na wniosek strony, obrońcy lub pełnomocnika>>
Tarcza antykryzysowa 3 już obowiązuje - sprawy mogą wrócić na wokandy​>>
 

Przewodniczący odpowiedzialny za zdrowie stron

Sędzia Przymusiński mówi, że w części sądów nadal trwają montaże m.in. szyb pleksi na salach rozpraw. - Przy czym czasem taka osłona zasłania jedynie przewodniczącego, a już protokolanta nie. To wygląda mniej więcej tak jak z otwarciem przedszkoli. Rząd otwiera przedszkola i mówi: radźcie sobie. Prezesi są zdezorientowani, nic nie wiedzą. Zostało wszystko zrzucone na dół. Wskazuje na to choćby przepis, zgodnie z którym rozprawę prowadzi się jeśli nie spowoduje to nadmiernego zagrożenia. Czyli ja jako przewodniczący mam ocenić, czy takie zagrożenie jest czy nie. Nie czuję się kompetentny do tego, by to ocenić - podkreśla.

Czytaj w LEX: „Pozwy zbiorowe” jako odpowiedź na czasy „niedyspozycji” wymiaru sprawiedliwości w czasach epidemii koronawirusa >  

Sędziowie skarżą się też na brak wytycznych od ekspertów z zakresu epidemiologii, jakie warunki muszą być spełnione, żeby prowadzenie rozprawy na sali rozpraw nie narażało stron, sędziów i pracowników sądów. - Tak by sądy nie stały się kolejnymi kopalniami. Wygląda na to, że ministerstwo jest kompletnie bezradne, a wznowienie pracy sądów to tylko hasło propagandowe, za którym nic nie stoi. Jako Iustitia przedstawiliśmy własne rekomendacje wznowienia pracy sądów, ale zawarte w nich wytyczne nie są realizowane - dodaje sędzia Przymusiński.  

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie kancelarii prawnej i środki prawne w praktyce w sytuacji stanu zagrożenia epidemicznego koronawirusem >

- Niewątpliwie zamrożenie w znacznej części pracy sądów rodzi problemy, które przez czas jakiś  będą się  utrzymywać - mówi z kolei sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie. Dodaje, że jego rozprawy, które zostały wyznaczone na czerwiec, prawdopodobnie uda się przeprowadzić. - Ale są problemy. Jeśli chodzi o sale rozpraw, to trzeba występować do dyrektora z pismem o wyznaczenie odpowiedniej. Wymaga to policzenia, oszacowania ile osób - strony, obrońcy, oskarżeni - będzie w danej sprawie uczestniczyć - podaje przykład. 

Czytaj w LEX: Bieg terminu przedawnienia roszczeń w dobie epidemii >

 


Praca zmianowa budzi duże emocje

W części sądów już od dłuższego czasu pracownicy pracują na zmiany lub w trybie rotacyjnym. Teraz MS rozważa zarekomendowanie pracy sądów na dwie zmiany, z przerwą na dezynfekcje, wywietrzenie sal. To co w przypadku sądów ma być rekomendacją, w przypadku prokuratur jest poleceniem. Wydał je 11 maja Prokurator Krajowy, a chodzi o wprowadzenie we wszystkich jednostkach organizacyjnych prokuratury w kraju dwuzmianowego trybu pracy - od 7.00 do 13.30 i od 14.00 do 20.30. 

- Analizowaliśmy argumenty za i przeciw takiemu systemowi pracy. Jako organizacja zawodowa kierujemy się zdaniem większości. Dlatego przeprowadziliśmy ankiety w prokuraturach. Chcieliśmy żeby pracodawcy poznali zdanie pracowników w kwestii systemu zmianowego. Chcieliśmy żeby poznali zwykłe ludzkie problemy z tym związane. Z tych ankiet wynika, że jest to system niechciany przez większość - mówi Prawo.pl prokurator Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. 

Czytaj w LEX: Definicja i rozpatrywanie przez sądy spraw pilnych w dobie koronawirusa i regulacji z tzw. tarczy antykryzysowej >

I dodaje, że zapewne większość zgodziłaby się na system zmianowy jeśli pozwoliłoby to na utrzymanie miejsc pracy i płac. - Takich gwarancji oczekujemy. Druga strona medalu to rodziny pracowników. Jest pytanie, czy nie ucierpią dzieci, seniorzy i sami pracownicy, którzy borykają się z problemami zdrowotnymi i ograniczeniami w dojeździe komunikacją publiczną. To jest pytanie, czy cena za taki system nie jest zbyt wysoka. Nie można pomijać również i tego, że dzieci do lat 13 powinny przebywać pod opieką dorosłych. Obawiam się że problemy, które pozostaną w domu mogą wpłynąć na jakość wykonywanej pracy - wskazuje prokurator. 

 

W ocenie związku, ewentualną obsługę wokand sądowych w godzinach wieczornych, można rozwiązać zwykłym poleceniem służbowym - mieszczącym się w ramach zadaniowej formuły czasu pracy prokuratora. - Póki co jest to jednak problem teoretyczny bo w sądach pracy zmianowej poza kilkoma jednostkami nie widać. Nie widać też żadnych przygotowań do systemu zmianowego w policji. Proszę zresztą zapytać policjantów z komisariatów z pionów dochodzeniowych, czy odbiorą od prokuratora telefon w godzinach wieczornych - dodaje Jacek Skała.  
Prokuratorzy uważają, że lepszym rozwiązaniem jest powrót do 8-godzinnego systemu pracy, z ewentualnymi nadgodzinami.

Zobacz procedury w LEX: