Skargę złożyli aktywiści z Fundacji Panoptykon i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz adwokat Mikołaj Pietrzak, dziekan warszawskiej Izby Adwokackiej. Skarga trafiła do Strasburga na przełomie 2017 i 2018 r., a Trybunał postanowił zająć się sprawą i wystąpił do polskiego rządu o zajęcie stanowiska. Skarżących reprezentuje adw. Małgorzata Mączka-Pacholak.

Adwokat Pietrzak podkreśla, że niekontrolowana inwigilacja narusza nie tylko jego prywatność, ale przede wszystkim prawa i wolności jego klientów. Aktywiści dodają, że jako aktywni obywatele są szczególnie narażeni na działania służb. - Nie mamy wątpliwości, że służby mogą korzystać ze swoich szerokich uprawnień bez jakichkolwiek realnych ograniczeń. Ale nie mamy tego jak sprawdzić, bo prawo nie przewiduje dostępu do informacji o tym, że ktoś był na celowniku służb - podkreślają autorzy skargi.

Czytaj w LEX: Raport "Polscy prawnicy przed ETPC: 1994-2020" >

 

Pytanie o granice prywatności

ETPC uznał, że skargi spełniają wymogi formalne i zakomunikował sprawę polskiemu rządowi. Rząd polski będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, czy jego działania naruszyły prywatność (art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka) oraz prawo do skutecznego środka odwoławczego (art. 13 konwencji). 

Czytaj: ETPC bada, czy polskie służby inwigilują obywateli - RPO składa opinię>>

Zdaniem autorów skargi, stawką jest nie tylko prawo do prywatności. A adwokat Mikołaj Pietrzak podkreśla, że fundamentem relacji adwokata z klientem jest zaufanie, które może powstać wyłącznie w warunkach poufności. - Adwokaci mają obowiązek chronić tajemnicę adwokacką, a szczególnie obrończą. Obecne przepisy im to uniemożliwiają. Uderza to w prawa i wolności ich klientów, a szczególnie w ich prawo do obrony - mówi.

Autorzy skargi przypominają, że na konieczność zmian w przepisach wskazał Trybunał Konstytucyjny już w lipcu 2014 r. Jednak uchwalone w 2016 r. tzw. ustawa inwigilacyjna i ustawa antyterrorystyczna zamiast ograniczyć apetyt służb na informacje o obywatelach tylko zwiększyły ich uprawnienia, nie wprowadzając przy tym żadnych mechanizmów kontroli.

- W obszernym, niemal 100-stronicowym piśmie krok po kroku przekonujemy Trybunał, że wbrew twierdzeniom rządu polskie przepisy nie dają osobom podejrzewającym o bycie inwigilowanym jakiejkolwiek możliwości ochrony – tłumaczy adw. Małgorzata Mączka-Pacholak. - Wskazaliśmy m.in., że zgodnie ze statystykami publikowanymi przez MSWiA i Prokuratora Generalnego, jeśli służby i policja chcą założyć komuś podsłuch, to uzyskają na to odpowiednią zgodę sądu w ok. 98 proc. przypadków. Tymczasem rząd w swojej odpowiedzi na skargę aktywistów i adwokata twierdzi, że nie doszło do naruszenia Konwencji o Ochronie Praw Człowieka, a skarżący powinni złożyć wcześniej do służb wnioski o udostępnienie informacji publicznej, czy byli inwigilowani.

- Polska w tym zakresie negatywnie wyróżnia się na tle innych państw unijnych, w których taka niezależna kontrola nad działaniami służb nikogo nie dziwi - stwierdzają autorzy skargi. I przypominają, że na wymienione nieprawidłowości zwróciła uwagę m.in. Komisja Wenecka w opinii z czerwca 2016 r. Jak zauważyła, obowiązek poinformowania podmiotu danych o dostępie służb do jego danych telekomunikacyjnych wynika z licznych orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (np. Szabo i Vissy przeciwko Węgrom, Weber i Saravia p. Niemcom czy Zakharov p. Rosji) oraz z rozstrzygnięć Trybunału Sprawiedliwości UE (m.in. w sprawie Tele 2 Sverige).

Poparcie wielu instytucji i organizacji

Wagę sprawy pokazuje zaangażowanie międzynarodowych organizacji. - Obok polskich instytucji: Rzecznika Praw Obywatelskich, Naczelnej Rady Adwokackiej i Fundacji e-Państwo naszą sprawę poparły najważniejsze organizacje zajmujące się prawem do prywatności: Privacy International, Article 19, Electronic Frontier Foundation, a także Międzynarodowa Komisja Prawników i specjalny sprawozdawca ds. promocji i ochrony praw człowieka oraz podstawowych wolności w związku z przeciwdziałaniem terroryzmowi działający przy Komisji Praw Człowieka ONZ – wymienia Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i jedna ze skarżących. - Privacy International zwróciło uwagę, że wprowadzenie obowiązku informowania osób poddanych inwigilacji – oczywiście po zamknięciu sprawy – jest niezbędne, aby zapewnić brak nadużywania uprawnień przez służby. Z kolei specjalny sprawozdawca ONZ podkreślił konieczność ścisłej sądowej kontroli nad działaniami służb, w szczególności prowadzonych wobec aktywistów i obrońców – wyjaśnia.