Jak poinformował w czwartek szef Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie Damian Mirecki, akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Rejonowego w Rzeszowie.

Pięciu spośród oskarżonych kontrolerów już nie pracuje w Wojewódzkim Inspektoracie Transportu Drogowego w Rzeszowie, a szósty jest zawieszony w czynnościach. Po ujawnieniu sprawy w 2012 roku funkcjonariusze zostali zawieszeni w czynnościach; część z nich była też tymczasowo aresztowana.

Według prokuratury oskarżeni przekazywali kierowcom i przedsiębiorcom informacje na temat miejsc i terminów kontroli. Mirecki podkreślił, że informacje te stanowiły tajemnicę służbową, a funkcjonariusze przekazywali je w celu osiągnięcia przez te osoby korzyści majątkowych poprzez uniknięcie ewentualnych kar (grzywien, mandatów) za naruszenie przepisów.

Dwóch z oskarżonych miało też przyjąć korzyści majątkowe w zamian za informacje. Były to zarówno łapówki w gotówce, jak i np. materiały i usługi budowlane.

Ponadto, prokuratura zarzuca oskarżonym, że ograniczali kontrole lub wydawali polecenia innym funkcjonariuszom, by je ograniczali. Mieli też nakłaniać inne osoby do składania fałszywych zeznań w śledztwie.

Oprócz funkcjonariuszy, przed sądem stanie jeszcze czterech właścicieli firm transportowych. Im prokuratura zarzuca nakłanianie kontrolerów do przekazywania informacji o planowanych kontrolach. Jeden z nich miał pośredniczyć w pozytywnym załatwieniu kontroli w zamian za korzyści. Kolejne zarzuty dotyczą wskazywania kontrolerom takich kierowców, do których nie będzie zastrzeżeń w czasie kontroli.

Wszystkim oskarżonym grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Niektórzy z nich przyznali się do zarzucanych im czynów; dwóch oskarżonych funkcjonariuszy wyraziło chęć dobrowolnego poddania się karze. (PAP)