Po koniec II kwartału 2019 r. - jak wynika z najnowszych danych udostępnianych przez Służbę Więzienną - było 380 skazanych z zaburzeniami preferencji seksualnych przebywających w oddziałach terapeutycznych. W Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym przebywają osoby, które uprzednio zostały skazane za najcięższe przestępstwa seksualne i uznane - po odbyciu kary - za stwarzające zagrożenie dla społeczeństwa.

Decyzję o skierowaniu do ośrodka, podejmuje sąd na wniosek dyrektora zakładu karnego i po zasięgnięciu opinii psychiatrycznych i psychologicznych. Problem w tym, że jak podnoszą eksperci, specjalista może jedynie stwierdzić, że zaburzenie jest i, że może w związku z tym występować zagrożenie. Z kolei sądy - jak mówią obrońcy praw człowieka - wolą w takich sytuacjach kierować do Gostynina. Sędziowie tłumaczą, że jest za mało czasu choćby na przygotowanie opinii. 

Układ zamknięty 

Jak mówią eksperci dotychczasowe dane pokazują, że powstał system zamknięty. - Pacjenci tylko napływają, dotychczas ani jeden z nich nie został wypisanym. Oni mnie wprost pytają podczas wizytacji, czy to jest dożywotni pobyt. Musiałam poinformować, że ustawa stanowi o bezterminowym umieszczeniu w ośrodku, weryfikowany jedynie co 6 miesięcy przez Sąd Okręgowy w Płocku (jemu podlega Ośrodek) - mówiła Prawo.pl dr Ewa Dawidziuk, dyrektor Zespołu do spraw Wykonywania Kar Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Czytaj omówienie w LEX: Ustawa o izolacji groźnych przestępców nie dotyczy osób chorych psychicznie >

 Do tej pory dyrektor KOZZD-u złożył kilka wniosków o zwolnienie pacjentów z tego ośrodka. W jego ocenie te osoby mogłyby być pod nadzorem prewencyjnym na wolności. 

8 października 2018 r. sąd po raz pierwszy orzekł, że dalszy pobyt pacjenta w Gostyninie nie jest konieczny. Ten przypadek był szczególny bo mężczyzna popełniał przestępstwa pod wpływem alkoholu. Nie stwierdzono u niego ani upośledzenia umysłowego, ani zaburzeń preferencji seksualnych pod postacią pedofilii.  Wcześniej odbywał karę w Zakładzie Karnym w Sztumie. Był wielokrotnie karany, najpierw popełniał wykroczenia, potem przestępstwa przeciwko rodzinie, a następnie dwa przestępstwa związane z nadużyciami seksualnymi wobec nieletnich.

Czytaj omówienie w LEX: Bezterminowy pobyt w ośrodku dla groźnych przestępców zgodny z Konstytucją RP >

Sąd w Płocku nie zgodził się natomiast na opuszczenie placówki przez jedyną, przebywającą tam kobietę - według psychiatrów chorą na schizofrenię. W jej sprawie działania podjął m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Podobnie jak dyrektor Gostynina wnioskował o jej wypuszczenie w celu umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym.

 


Za mało czasu na opinie

Na mocy ustawy z 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych, taka osoba może zostać bezterminowo umieszczona w  Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Nie jest to jednak jedyny środek przewidziany w prawie, bowiem ustawa pozwala także na orzeczenie nadzoru prewencyjnego - bez umieszczania w ośrodku.  Jeśli zatem sąd cywilny uznaje więźnia za stwarzającego zagrożenie, decyduje, co wybrać.

Do takiej decyzji wystarczy, że przez jakiś czas odbywało się karę w systemie terapeutycznym dla osób z zaburzeniami preferencji seksualnych. Wcześniej konieczny jest zaś wniosek do sądu dyrektora właściwego więzienia czy aresztu.  Zgodnie z zaleceniem Dyrektora Generalnego SW ma on być kierowany na osiem miesięcy przed końcem kary skazanego. Najwięcej wniosków w takich sprawach wpływa do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Na jego obszarze są dwie jednostki penitencjarne, gdzie funkcjonują oddziały terapeutyczne dla sprawców przestępstw popełnionych w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych - Zakład Karny w Sztumie i Areszt Śledczy w Starogardzie Gdańskim.

Czytaj: 
Gostynin jak tykająca bomba, kolejni pacjenci doprowadzą do zapłonu>>

Resort zdrowia chce się pozbyć ośrodka w Gostyninie>> 
 

Sędziowie z Gdańska zwrócili uwagę rzecznikowi praw obywatelskich,  że decyzja sądu zapada na podstawie opinii biegłych, której przygotowanie jest czasochłonne. Tym bardziej, że wśród opiniujących często nie ma jednomyślności - co wydłuża wydanie postanowienia. Zaapelowali więc o wydłużenie czasu, czyli by wnioski kierowane były na rok albo nawet półtora roku przed końcem kary. - Wydłużenie tego czasu pozwoliłoby na sprawne przeprowadzenie postępowania sądowego oraz dogłębne zweryfikowanie przesłanek uznania skazanego za osobę stwarzającą zagrożenie. Nie byłoby też wtedy konieczności sięgania po zakwestionowane przez Sąd Najwyższy zabezpieczenie cywilne - polegające na umieszczeniu osoby, po zakończeniu kary, w KOZZD - do czasu prawomocnego zakończenia postępowania o uznanie jej za stwarzającego zagrożenie - podnosili. 

 

Wizja KOZZD-u demotywuje skazanych

Zastępca dyrektora generalnego SW płk Grzegorz Fedorowicz podkreśla, że  Służba Więzienna nie może pozostawać bierna wobec zdarzeń, zachowań osadzonych oraz informacji, które wpływają na ich temat w okresie późniejszym niż 8 miesięcy przed końcem kary. Ponadto skazany powinien być poddawany procesowi resocjalizacji, oddziaływaniom edukacyjnym i terapeutycznym do ostatniego dnia pobytu w jednostce penitencjarnej. 

- Aktualna sytuacja powoduje, że 8 miesięcy przed zakończeniem kary personel więzienny musi założyć, iż dalsze oddziaływania prawdopodobnie nie przyniosą już pozytywnych efektów. U osadzonego będącego podmiotem postępowania wynikającego z ustawy z 22 listopada 2013 r. - po uzyskaniu informacji o złożonym wniosku - dochodzi do zachwiania poczucia bezpieczeństwa i pewności, co do swojej przyszłości. Najczęściej wiąże się to z utratą motywacji do dalszej pracy nad sobą  - mimo, że decyzja sądu nie musi skończyć się orzeczeniem o umieszczeniu w placówce - uzasadnia płk Fedorowicz w piśmie skierowanym do RPO. 

I dodaje, że dalsze wydłużanie tego okresu budzi kolejne dylematy etyczne i jest szkodliwe z punktu widzenia możliwości realizowania wobec skazanego Indywidualnego Programu Terapeutycznego.  - Służba Więzienna stoi na stanowisku, że niehumanitarnym byłoby, uwzględniając okresowe i lokalnie pojawiające się trudności instytucji, pozbawiać skazanych szansy i motywacji do pracy nad sobą już 1,5 roku przed zakończeniem odbywania kary - dodaje. 

Przepełnienie rodzi konflikty

Przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, w swoim tegorocznym raporcie dotyczącym Gostynina, alarmowali, że przekroczenie zakładanej pojemności jest jednym z najbardziej palących problemów - wpływa bardzo negatywnie na umieszczone tu osoby, utrudnia prowadzenie oddziaływań terapeutycznych, a przede wszystkim potęguje napięcie pomiędzy nimi a personelem KOZZD-u. 

Czytaj: Gostynin jak tykająca bomba, kolejni pacjenci doprowadzą do zapłonu>>

Przypominali, że tworząc placówkę ustawodawca zakładał, że będą tam pokoje nie większe niż dwuosobowe. Obecnie na trzech z czterech oddziałów sale wyposażone są w piętrowe łóżka, w pokojach jeszcze do niedawna zakwaterowanych było po 8 osób.  Wyjątkiem jest oddział na którym przebywają najniebezpieczniejsze osoby. 

Czytaj w LEX: Strasburg: przymusowe leczenie zamknięte po odbyciu kary z naruszeniem prawa do wolności osadzonego. Kadusic przeciwko Szwajcarii - wyrok ETPC z dnia 9 stycznia 2018 r., skarga nr 43977/13 >

Z informacji przekazywanych autorkom opracowania wynika, że sytuacja w pewnym momencie była tak zła, że KOZZD-owi groził bunt przeciwko personelowi. Takie plany - nieoficjalnie - miała mieć część pacjentów. Dyrekcja w odpowiedzi zwiększyła liczbę pracowników ochrony zatrudnionych w ośrodku, sytuację uspokoiło dopiero oddanie do użytku oddziału IV - bo zmniejszyło się zaludnienie na pozostałych oddziałach.

- W opinii KMPT przyjmowanie kolejnych pacjentów, bez zapewnienia warunków służących prowadzeniu skutecznej terapii, spowoduje dalszą eskalację konfliktu zarówno pomiędzy pacjentami, jak i na linii personel-pacjenci, zagrażając w konsekwencji bezpieczeństwu zarówno umieszczonych tam pacjentów, jak i pracującego w Ośrodku personelu - podsumowano.