Miniony rok po raz kolejny okazał się przełomowy w kwestii liczby wydanych wyroków dotyczących kredytów powiązanych z kursem waluty obcej. O ile bowiem w całym roku 2022 - według oficjalnych danych Ministerstwa Sprawiedliwości - wydano ponad 9 tys. wyroków, to w pierwszych trzech kwartałach roku 2023 liczba ich przekroczyła 11 tys.  - Z każdym kolejnym rokiem obserwowane jest duże zainteresowanie w kierowaniu kolejnych pozwów frankowych do sądów. Przykładowo wskazać należy, iż pod koniec grudnia 2023 roku numer ostatniej zarejestrowanej w wydziale frankowym Sądu Okręgowego w Warszawie sprawy przekroczył 18 tysięcy. Powyższa wartość nie uwzględnia jednak jeszcze liczby tych kredytobiorców, którzy zwlekali ze skierowaniem sprawy do sądu w oczekiwaniu na wydanie w grudniu przez TSUE orzeczeń w sprawie tzw. roszczeń restytucyjnych banków związanych z waloryzacją kapitału kredytu – mówi Mikołaj Baczyński, radca prawny z Kancelarii Radcy Prawnego Beata Strzyżowska

Polecamy nagranie szkolenia: Wady prawne w umowach kredytu frankowego >

Czytaj: Pozew zbiorowy przy frankach kusi, ale sukces mało prawdopodobny>>

Chcesz pozwać bank o franki - sprawdź, ile zapłacisz prawnikowi>>

Nowelizacja Warszawie trochę pomogła, ale "szybko" nie jest

Jak podaje Tomasz Konieczny, radca prawny i partner w Konieczny, Polak Partnerzy, w najgorszej sytuacji są kredytobiorcy z dużych miast takich jak Warszawa (zwłaszcza lewobrzeżna, ponieważ w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga wygląda to już korzystniej), Wrocław, Kraków, Łódź, Poznań czy Gdańsk – tam w zależności od osoby sędziego (zwykle w każdym sądzie jest tylko kilku radzących sobie z natłokiem spraw) na wyrok w I instancji można czekać od 2 do 5 lat. Spraw do sądów trafia tak dużo, że czas oczekiwania na pierwszą rozprawę liczony jest latach.

- Obecnie, po zeszłorocznych zmianach w procedurze cywilnej, konsumenci mogą składać pozwy w sprawach frankowych tylko w sądzie właściwym dla swojego miejsca zamieszkania (regulacja ma obowiązywać przez pięć lat) – tłumaczy Joanna Wędrychowska, adwokat, (Kancelaria Adwokat Joanna Wędrychowska). To oznacza, że tam, gdzie kredytobiorców mieszka więcej, spraw do sądu również trafia więcej. Do tego w sądach w dużych miastach nadal są w toku postępowania wszczęte przed zmianą prawa.

 

Jacek Czabański, Tomasz Konieczny, Mariusz Korpalski

Sprawdź  

W tym momencie niektórzy sędziowie z wydziału "frankowego" (XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego) wyznaczają terminy rozpraw na za dwa lata. - W mojej sprawie nadal nie wyznaczono pierwszej rozprawy, choć pozew do warszawskiego wydziału frankowego, wpłynął... 1,5 roku temu - mówi jeden z czytelników.

- Trudno precyzyjnie wskazać czas oczekiwania na termin rozprawy w sprawach „frankowych”. Zależy to od referatu sędziego, do którego trafi sprawa i jego metodyki pracy. Istotne znaczenie ma również to, czy sprawa nie ma braków formalnych lub fiskalnych. W niektórych referatach sprawy są wyznaczone na 2026 rok. W innych, np. moim, na jesień 2024 roku – zaznacza dr Tomasz Niewiadomski, przewodniczący XXVIII Wydziału Cywilnego (tzw. wydziału frankowego) Sądu Okręgowego w Warszawie.

Wiele zależy od sędziego

Mimo wszystko wydaje się, że nawet w tym najbardziej obciążonym wydziale jest coraz lepiej. - Zdarza się, że niektóre sprawy są procedowane dość szybko i ja w prowadzonych w tym wydziale sprawach w ostatnich tygodniach obserwuję jednak poprawę. Niestety wszystko sprowadza się do osoby sędziego, który rozpoznaje daną sprawę. Są sędziowie bardziej i mniej sprawni. Niektórzy jednego dnia na wokandzie mają 17 spraw, inni 6 – mówi Karolina Pilawska, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci. Na poprawę sytuacji w tym wydziale wpłynęła ubiegłoroczna zmiana przepisów dotyczących właściwości miejscowej sądów w tego rodzaju sprawach i ograniczenie wpływu do warszawskiego sądu pozwów kredytobiorców zamieszkujących poza lewobrzeżną częścią stolicą, ale przydałyby się dodatkowe rozwiązania.

- Niewątpliwie warto byłoby dokonać przesunięć kadrowych i wyposażyć wydział w większą liczbę sędziów i kadry asystenckiej oraz sekretaryjnej, chociażby tymczasowo, aby go „odkorkować” – uważa mec. Pilawska.

 

W sądach rejonowych czeka się krócej

Pełnomocnicy kredytobiorców radzą sobie z problemem nadmiernej liczby spraw w sądach i znajdują sposoby na przyspieszenie działań sądów.

- Sposobem na uniknięcie takiego tłoku i czasu oczekiwania na orzeczenie jest ograniczenie się do pozwu o zapłatę do 100 tys. zł - resztę można potrącić z kapitałem kredytu - bez wnoszenia w petitum pozwu o ustalenie nieważności umowy kredytu. Wówczas sprawa trafi do sądu rejonowego, a ten nawet w dużym mieście jest znacznie mniej obciążony liczbą spraw w porównaniu do sądu okręgowego – radzi Konieczny.

To rozwiązanie pomoże zaoszczędzić czas – około roku - w postępowaniu apelacyjnym, które krócej trwa w wydziałach odwoławczych sądów okręgowych niż w sądach apelacyjnych.