Raport zawiera szczegółową analizę zjawisk, zidentyfikowanych we wcześniejszych badaniach. Wykazały one na istnienie wielu sposobów na łamanie praw własności intelektualnej w handlu elektronicznym oraz wskazały nowe narzędzia do identyfikowania pewnych pozornie nie powiązanych ze sobą modeli biznesowych, opartych o przestępczą działalność.

Powszechny jak się później okazało schemat jako pierwszy zauważył duński ekspert od cyberprzestępczości, który stwierdził, że wiele popularnych domen internetowych z końcówką ".dk", których rejestracja wygasła, bardzo szybko jest ponownie rejestrowanych, a pod adresem pojawia się sklep internetowy, oferujący głównie buty i odzież, wyglądające na podróbki znanych marek. W rezultacie publikacji tych wyników EUIPO postanowiło sprawdzić jak sytuacja wygląda w pozostałych krajach UE. Do badania wybrano Szwecję, Niemcy, Wlk. Brytanię i Hiszpanię.

Wstępna analiza doprowadziła do wniosku, że w UE proceder jest nawet bardziej rozpowszechniony niż w samej Danii. Pogłębione studium wskazało, że tysiące z pozoru nie mających nic wspólnego ze sobą e-sklepów, w rzeczywistości działa w ramach co najwyżej kilku, a być może wręcz tylko jednego wspólnego mechanizmu i modelu biznesowego.

 
Prawo własności przemysłowej. Komentarz>>

W ramach badania przeanalizowano prawie 28 tys. e-sklepów, podejrzewanych o handel podróbkami. Trzy czwarte z nich znajduje się pod adresami popularnych domen nie mających nic wspólnego z elektronicznym handlem, jednak niedawno ponownie zarejestrowanych. Aż 94 proc. używa tego samego typu oprogramowania do obsługi e-handlu. O ile liczba oferowanych artykułów w przeciętnym sklepie to kilka tysięcy, to prawie 40 proc. produktów dotyczyło zaledwie dwóch marek. W przypadku dwóch trzecich sklepów główną pozycją oferty były buty, dla 20 proc. - ubrania. Ponownych rejestracji wszystkich używanych domen dokonywało zaledwie kilka podmiotów. Sklepy korzystają z jedynie kilku serwerów nazw, a serwery dostawców usług znajdują się wyłącznie w USA, Holandii i Turcji.

Raport przytacza kilka przykładów z czterech badanych krajów, pokazujących niezauważalne na pierwszy rzut oka wspólne cechy schematu. E-sklepy z domniemanymi podróbkami działają pod adresami, pod którymi do niedawna znajdowały się m.in. strona poświęcona znanemu szwedzkiemu pisarzowi i poecie, niemiecka strona międzynarodowego klubu motocyklowemu, strona miasta Buckingham czy hiszpańskiej firmy pożyczkowej. Wszystkie domeny, po wygaśnięciu zostały bardzo szybko ponownie zarejestrowane. Sklepy używają tego samego oprogramowania do obsługi e-commerce i tych samych serwerów nazw, a serwery z zawartością sa w USA, Holandii lub Turcji.

EUIPO na podstawie tych badań ocenia, że wiele wskazuje na zorganizowany charakter domniemanego procederu handlu podróbkami na dużą skalę.

Raport przytacza też dane Eurostatu z 2016 r., z których wynika, że dwie trzecie użytkowników UE zrobiło zakupy przez internet w ciągu roku poprzedzającego badanie statystyczne, a 61 proc. z nich kupowało odzież lub artykuły sportowe. W czterech przebadanych krajach odsetek użytkowników internetu wahał się w przedziale od 81 do 95 proc. dorosłej populacji, a zakupy w ciągu poprzedzającego roku robiło od 41 do 83 proc. użytkowników sieci.(PAP)