Ze wstępnych ustaleń wynika, że granat ręczny był prezentem dla prawnika od jego przyjaciela. Został przesłany do kancelarii w paczce pocztowej. Eksplodował, gdy adwokat odbezpieczył go. Prawdopodobnie ofiara była przekonana, że granat nie był uzbrojony. Jak poinformowała stacja telewizyjna BFM, prawnik zginął na miejscu, a jego współpracownica doznała ciężkiego szoku. (PAP)