Powód Maciej O. nabył w maju 2008 r. od syndyka małą wąską działkę o wymiarze nieco mniejszym niż 400 metrów kwadratowych. Działka niezabudowana znajdowała się na skrzyżowaniu ruchliwych ulic w Gdyni. Celem tego zakupu było postawienie reklamy.
W momencie zakupu działki stary plan zagospodarowania przestrzennego już wygasł. I dopiero po sześciu latach gmina sporządziła nowy plan, który wszedł w życie w sierpniu 2009 roku. 

Żądanie wykupienia działki

Stary plan z lat 80. obejmujący sporna działkę przewidywał zabudowę wielorodzinną wraz z usługami. Nowy już takich zapisów nie zawierał - miały być tu tereny zielone.
Warto zaznaczyć też, że powód nie podjął do tego czasu działalności gospodarczej na tym terenie.
Powód Maciej O. zażądał od gminy złożenia oświadczenia woli, iż nabył prawo użytkowania wieczystego na tej nieruchomości ( na podstawie art. 36 ust.1 pkt 2 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym).  Zgodnie z tym przepisem jeżeli, w związku z uchwaleniem planu miejscowego albo jego zmianą, korzystanie z nieruchomości lub jej części w dotychczasowy sposób lub zgodny z  dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe bądź istotnie ograniczone, właściciel albo użytkownik wieczysty nieruchomości może, żądać od gminy odszkodowania za poniesioną rzeczywistą szkodę albo wykupienia nieruchomości lub jej części.
Powód zażądał wykupienia. Gmina się nie zgodziła. Spór znalazł się w sądzie.

Sądy oddalają pozew

Sądy oby instancji oddaliły żądanie powoda wychodząc z założenia, że w chwili nabycia nie obowiązywał żaden plan zagospodarowania przestrzennego. Nie było więc korzystania zgodnie z przeznaczenia nieruchomości, gdyż powód nie korzystał z nieruchomości w ogóle.
Plan wygasł, a powód nie wystąpił o wydanie decyzji o warunkach zabudowy.
Powód złożył skargę kasacyjną, którą oparł na art. 87 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym ( prawo do odszkodowania lub żądania wykupienia nieruchomości, gdy poprzedni plan wygasł).
Pełnomocnik powoda, radca prawny Tomasz Kozłowski chciał, by Sąd Najwyższy odpowiedział m.in. na pytanie;  w jaki sposób określa się przeznaczenie terenu, gdy brak jest planu?

SN uchyla wyrok

Sąd Najwyższy 9 września br. uchylił zaskarżony wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku i przekazał temu sadowi sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Jak podkreśliła sędzia Mirosława Wysocka ustawa z 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wprowadziła zasady i przyznała władztwo planistyczne gminom. Te przepisy kształtują sposób korzystania z prawa własności i użytkowania wieczystego. Ingerencja w to prawo powinna być uzasadniona interesem publicznym - musi być konieczna, racjonalna i proporcjonalna. A zatem gmina ponosi skutki nie opracowania na czas planu zagospodarowania przestrzennego.
- Nie uchwalenie planu zagospodarowania powoduje dotkliwe skutki, ale nie można nimi obarczać użytkowników wieczystych - uzasadniała wyrok sędzia Wysocka. - W tej sprawie mamy do czynienia z poważnym, 6-letnim zaniedbaniem gminy.
Sędzia przypomniała utrwalony pogląd SN, że można odwoływać się do dotychczasowego przeznaczenia terenu. Wobec tego błędny jest pogląd Sądu Apelacyjnego, który przyjął, że w ogóle nie można mówić o przeznaczeniu nieruchomości, gdy planu nie ma. Błędnie też sąd II instancji przyjął, że doszło do faktycznego korzystania z gruntu. SN zaznaczył, że chodzi tu o potencjalne możliwości korzystania z nieruchomości. Dlatego sprawa musi być jeszcze raz zbadana.

Sygnatura akt IV CSK 754/14, wyrok z 9 września 2015 r.

 


  Piotr Kwaśniak