Krzysztof Sobczak: Jakie skutki wywołują orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka stwierdzające naruszenie Konwencji dla spraw prowadzonych przez polskie sądy? Pisze pani o tym w wydanej właśnie książce "Stwierdzenie naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i jego skutki w polskim procesie cywilnym".

Olga Piaskowska: W mojej ocenie możemy mówić o dwóch rodzajach skutków. Po pierwsze, są to skutki o charakterze generalnym związane z oddziaływaniem orzecznictwa strasburskiego na judykaty sądów krajowych. Jest to zagadnienie związane ze stosowaniem przepisów Konwencji oraz nierozerwalnie z  nią związanego orzecznictwa ETPC w  systemie prawa krajowego, w tym także w toku procesu cywilnego. Po drugie, są to skutki indywidualne, które związane są ściśle z obowiązkiem wykonania wyroku ETPC, w  tym wyborem właściwego środka służącego usunięciu stwierdzonego naruszenia. W odniesieniu do problematyki procesu cywilnego jest to więc zagadnienie, które sprowadza się do przestrzegania standardów konwencyjnych oraz ustalenia ewentualnych powinności sądu cywilnego powstałych wobec orzeczenia ETPC stwierdzającego naruszenie Konwencji, do którego doszło w tym postępowaniu. W tym ostatnim zakresie odnosi się do analizy dostępności środków prawnych – w ramach instrumentarium procesowego cywilnego – służących wykonaniu wyroku ETPC stwierdzającego naruszenie. Prawidłowe wykonanie takiego wyroku ETPC ma bowiem istotne znaczenie nie tylko dla jednostki tym naruszeniem dotkniętej, lecz także z punktu widzenia oceny wykonania przez państwo ciążących na nim obowiązków międzynarodowych. Jednocześnie zagadnieniem niezmiernie istotnym jest dobór właściwego środka, który z kolei poprzedzać musi analiza naruszenia Konwencji, do którego doszło w toku postępowania cywilnego, oraz jego skutków dla strony – „ofiary” w rozumieniu Konwencji, jak i innych podmiotów, które w prawomocnie zakończonym postępowaniu uczestniczyły.

Czytaj:
ETPC: Udział dublera w składzie Trybunału narusza prawo do sądu>>
Na początku roku TK zajmie się uprawnieniami ETPC i karami nakładanymi przez TSUE>>
TK powie, czy trybunał w Strasburgu może oceniać status jego sędziów>>

Jak w tym kontekście należy traktować problem wadliwie powołanych sędziów. Bo w najgłośniejszej na razie sprawie Xero Flor, ETPC zakwestionował nie rozstrzygnięcie problemu prawnego, tylko sposób potraktowania go w Trybunale Konstytucyjnym, gdzie postanowienie wydał sędzia - dubler. Polskie władze i sam TK zareagowały na to stwierdzeniem, że strasburski trybunał nie może zajmować się statusem sędziów TK. Rzeczywiście nie może? Nie może też kwestionować wyroków wydawanych przez "nowych" sędziów sądów powszechnych?

 Odpowiadając na to pytanie trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że Polska jest stroną Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Artykuł 46 EKPC natomiast stanowi, że Wysokie Układające się Strony zobowiązują się do przestrzegania ostatecznego wyroku Trybunału we wszystkich sprawach, w których są stronami. Wynika z tego przede wszystkim obowiązek pozwanego państwa do niekwestionowania naruszenia Konwencji, które zostało sformułowane w sentencji wyroku ETPC. W razie stwierdzenia przez Trybunał naruszenia Konwencji prowadzi ono do nadania skarżącemu statusu „ofiary” w rozumieniu EKPC, gdyż orzeczenie to stwierdza ostatecznie, że państwo uchybiło swoim obowiązkom międzynarodowym. Gdy chodzi o Polskę, obowiązek ten wynika także z art. 9 Konstytucji RP, stanowiącego, że Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego. Odnosząc się natomiast do kwestii poruszonej przez Trybunał w orzeczeniu w sprawie Xero Flor należy pamiętać, że stwierdzono w nim naruszenie art. 6 EKPC z uwagi na niezachowanie standardów, jakie stawia Konwencja. Trzeba też pamiętać o zakresie kognicji Trybunału - stwierdzenie naruszenia, jak trafnie wskazała prof. Ewa Łętowska, jest ujmowane in toto. Nie licząc wyroków pilotażowych, które stwierdzają istnienie problemu strukturalnego lub systemowego, z orzeczenia ETPC rzadko kiedy wynika, jakie jest konkretne źródło naruszenia.

 


Czy i na ile poszczególne państwa mogą decydować o wykonywaniu bądź niewykonywaniu orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Czy kolejne wyroki Trybunału Konstytucyjnego to jest właściwa i dopuszczalna droga?

Przywołany już przeze mnie art. 46 EKPC jest jasny. Państwa – strony Konwencji zobowiązane są do przestrzegania i wykonywania orzeczeń ETPC. W obecnej sytuacji pojawia się pytanie, co w sytuacji, gdy państwo swojemu zobowiązaniu międzynarodowemu uchybia? Co istotne, Polska nie jest jedynym krajem, który, ujmując to dyplomatycznie, krytycznie – z powodów politycznych – podchodzi do orzeczeń ETPC, które są nie po myśli obozowi rządzącemu. Takim państwem jest także Wielka Brytania, czy Rosja. 

Ale chyba wykonywanie orzeczeń ETPC to nie jedyny obowiązek państw należących do Rady Europy?

Oczywiście, pierwszym i podstawowym jest przestrzeganie przepisów Konwencji w toku stanowienia i stosowania prawa w porządku wewnętrznym. Konwencja jako umowa międzynarodowa została bowiem pomyślana w taki sposób, aby przenikała porządki wewnętrzne państw-stron. Oznacza to zatem, że znajduje ona zastosowanie nie tylko na etapie badania skarg przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, lecz również w procesie stosowania prawa w porządku wewnętrznym państw-stron Konwencji. Wiąże się to także z relacją między sądami krajowymi a Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, w szczególności wzajemnego poszanowania dokonywanej interpretacji. A na etapie stanowienia prawa będą to podmioty uczestniczące w procesie legislacyjnym.

Jaki sygnał płynie z Polski? Że podważamy i rozsadzamy system wynikający z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka? Będziemy wybiórczo stosować się do wyroków strasburskiego trybunału? Do czego to prowadzi?

Wydaje mi się, że władze polskie dały już wyraźny sygnał Trybunałowi. Jak sytuacja dalej się potoczy, trudno ocenić. Tak jak już wspominałam, Polska nie jest jedynym krajem, który w wybranych przypadkach kwestionował rozstrzygnięcia wydane przez Trybunał.