Powołanie zespołu koordynującego ds. przestępstw finansowych, rozszerzenie uprawnień kontroli skarbowej, zaostrzenie kar za prowadzenie bezprawnej działalności bankowej - takie m.in. propozycje zmian w związku ze sprawą Amber Gold, przedstawił w czwartek w Sejmie minister finansów.

Zdaniem dyrektora Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP Piotra Rogowieckiego, propozycje te zmierzają w kierunku zaostrzenia restrykcyjności, a to - jego zdaniem - nie jest dobra droga. "Nie widzę uzasadnienia dla sytuacji, w której wskutek jednej sprawy ucierpią wszyscy przedsiębiorcy, bo taki skutek będzie miało rozszerzenie uprawnień kontroli skarbowej" - powiedział PAP Rogowiecki.

Uważa, że już teraz państwo dysponuje wystarczającymi instrumentami potrzebnymi do weryfikacji tego, czy dany podmiot działa zgodnie z prawem. „To typowo polski model działania - jak coś się stało, od razu reagujemy, nie do końca zważając na konsekwencje" - powiedział Rogowiecki. Jego zdaniem może dzięki rozszerzeniu uprawnień kontroli skarbowej uda się złapać dwóch oszustów więcej, ale utrudni to działalność wielu uczciwych podatników.

Także według analityka rynku kapitałowego Business Centre Club Jana Mazurka, wprowadzenie dodatkowych obostrzeń w zakresie kontroli skarbowej nie ma sensu, gdyż utrudni to działalność przedsiębiorstw.

"Nie mogą one ponosić konsekwencji indolencji w wymiarze sprawiedliwości. Zresztą nie widzę tu bezpośredniego wpływu zaniechań w sprawie egzekwowania obowiązków podatkowych spółki Amber Gold na rozwój jej oszukańczego biznesu. W tym obszarze winien działać wymiar sprawiedliwości, a ten zawiódł na całej linii, nie reagując na doniesienia Komisji Nadzoru Finansowego" - powiedział PAP Mazurek.

Jego zdaniem sprawa Amber Gold obnaża bezlitośnie słabość struktur państwa, co zostało wcześniej udowodnione podczas afery solnej. "Tam również w sprawę wciągano urzędy skarbowe, a tak właściwie zawinił nadzór sanitarny i nikt z nadzorujących nie został zwolniony z pracy ani społeczeństwo nie poznało listy przestępczych firm" - podkreślił.

Dyrektor Departamentu Ekonomicznego PKPP Lewiatan Jacek Adamski przyznaje, że obowiązujące prawo jest wystarczające, a zawiodło jego stosowanie m.in. przez prokuraturę, sądy i urzędy skarbowe. "Jeśli coś trzeba zaostrzyć, to kontrolę wewnętrzną w tych instytucjach" - powiedział w rozmowie z PAP.

Uważa, że w tej sprawie publiczne ostrzeżenia KNF spełniły swoją rolę, jednakże w ustawie o nadzorze nad rynkami finansowymi powinna się znaleźć szczegółowa definicja ostrzeżenie publicznego, a jej w tej chwili nie ma.

"Pieniądze obywateli w sprawie Amber Gold to zaledwie ułamek promila oszczędności, jakie Polacy w ogóle zgromadzili w bankach. Na podstawie sprawy o tak niewielkiej skali nie można wnioskować o ograniczanie swobód gospodarczych przez zwiększenie uprawnień kontrolnych instytucji państwowych nad podmiotami gospodarczymi" - powiedział Adamski.

Premier Donald Tusk i prokurator generalny Andrzej Seremet przedstawili w czwartek informację w Sejmie w sprawie Amber Gold. Głos zabrali także minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, minister finansów Jacek Rostowski oraz wiceprezes NBP Witold Koziński. (PAP)

ska/ pad/ mag/