Polska prokuratura przekazała Białorusi dane o przepływach na koncie Bialackiego, gdzie zbierane były pieniądze na działalność opozycyjną.
"Jest mi zwyczajnie jako człowiekowi bardzo przykro z tego powodu" - mówił we wtorek Seremet, podkreślając, że nie dopatruje się w tej sprawie złej woli, a jedynie "nieuwagi, nierzetelności i braku kompetencji niektórych prokuratorów".
"Jako prokurator generalny chcę powiedzieć, że jestem zawiedziony postawą niektórych podległych mi prokuratorów, albowiem wykonanie tego wniosku w takiej właśnie formie, jak to nastąpiło, oznacza zlekceważenie określonych dyspozycji i poleceń, jakie wydałem jeszcze 14 stycznia 2011 r. po spotkaniu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych" - powiedział Seremet. Dodał, że MSZ "uwrażliwiał" wówczas prokuratorów, że władze Białorusi mogą występować z wnioskami o pomoc prawną, które miałyby na celu jedynie szykany wobec działaczy opozycji demokratycznej.
Seremet podkreślił, że odpowiednie pismo z zaleceniami zostało wysłane do wszystkich prokuratorów w kraju. "Ostrzeżenia były wystarczające i odpowiednie sygnały zostały przesłane. Niestety, zostały one zlekceważone" - powiedział.
Seremet poinformował, że dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej prok. Krzysztof Karsznicki sam zrezygnował ze stanowiska. Ponadto prokurator generalny zdymisjonował zastępczynię Karsznickiego - prok. Annę Wiśniewską. Referentem sprawy w departamencie była prok. Anna Adamiak, którą czeka postępowanie służbowe i możliwa odpowiedzialność dyscyplinarna; została ona też przeniesiona poza pion współpracy międzynarodowej. Adamiak w czasie, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, była szefową wydziału ds. obrotu prawnego z zagranicą Prokuratury Krajowej. W 2010 r. startowała w konkursie na prokuratora generalnego. We wtorek Seremet powiedział, że do najbliższego poniedziałku departamentem pokieruje wiceprokurator generalna Marzena Kowalska.
Seremet zwrócił się także do prokuratora okręgowego w Warszawie o podjęcie postępowania służbowego dotyczącego realizacji białoruskiego wniosku przez tamtejsze prokuratury - rejonową i okręgową.
Prokurator generalny polecił też, by prokuratorzy, jeśli otrzymają wniosek o pomoc prawną z Białorusi, konsultowali go z dyrektorem departamentu współpracy międzynarodowej. Seremet dodał, że w ub. tygodniu Prokuratura Generalna wdrożyła też mechanizm konsultacji z MSZ, jeśli białoruski wniosek o pomoc prawną będzie budził wątpliwości.
Seremet potwierdził też, że prok. Elżbieta Janicka z Prokuratury Okręgowej w Warszawie sporządziła notatkę, w której wyraziła swoje wątpliwości dot. białoruskiego wniosku ws. Bialackiego. Jej zdaniem dokument przysłany przez władze Białorusi wymagał uzupełnienia, bowiem zawierał braki formalne. "Zwracała uwagę przede wszystkim na to, że nie ma opisu czynu, co jest jednym z wymogów określonych w umowie między Polską a Białorusią, że nie ma kwalifikacji prawnej tego czynu, że wreszcie nie wskazano na związek tego czynu z tym postępowaniem, które według strony białoruskiej ma uzasadniać wniosek o pomoc prawną" - powiedział Seremet.
W zeszłym tygodniu ujawniono, że w styczniu tego roku - już po stłumieniu przez reżim Alaksandra Łukaszenki protestów po wyborach prezydenckich - o białoruskich wnioskach z Seremetem rozmawiał szef MSZ Radosław Sikorski, który miał ostrzegać, że wnioski te mogą służyć do zwalczania opozycji demokratycznej. Według Prokuratury Generalnej, po tym spotkaniu Seremet rozmawiał z prokuratorami z Departamentu Współpracy Międzynarodowej PG i uczulał ich na tę sprawę. Jak mówił w piątek na briefingu prasowym, wtedy nie padły jeszcze informacje na temat "konkretnego mechanizmu, którym posłuży się strona białoruska, żeby zwalczać opozycję". Po ujawnieniu sprawy Bialackiego przedstawiciele polskich władz krytykowali decyzję prokuratury. Sikorski uznał ją za "karygodny błąd" i przepraszał Białorusinów. (PAP)