Rozmowa z prof. Markiem Safjanem, byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego, obecnie sędzią Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Jak ocenia pan profesor 15 lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej? Jak zmienił się nasz kraj od 1 maja 2004 r.?

Marek Safjan: 15 lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej jest okresem dużego sukcesu. To widać gołym okiem na wszystkich poziomach, jeśli chodzi o podnoszenie standardu życia i podnoszenie tzw. parametrów jakościowych. Obywatele Polski, którzy stali się obywatelami Unii Europejskiej - to ogromna wartość dodana, gdyż mogą korzystać z wolnej przestrzeni Schengen, poruszać się po Europie bez przeszkód, a gospodarka Polski uzyskała ogromny impuls, dzięki temu, że korzysta ze wszystkich rynków państw członkowskich na tych samych zasadach, jak przedsiębiorcy każdego innego państwa. To są ogromne wartości.

 

 

Ponadto jesteśmy jako kraj w otoczeniu bardzo przyjaznym, mamy oparcie w najbardziej demokratycznym organizmie, który istnieje w historii europejskiej. Bycie członkiem tego, w dalszym ciągu - elitarnego klubu, jest dla nas poważnym gwarantem naszego bezpieczeństwa, także bezpieczeństwa międzynarodowego.

Czytaj: Prof. Safjan: polscy sędziowie nie doceniają ETS>>
 

Nie widzi pan rysów na tej europejskiej budowli?

Tak. Obserwujemy obecnie dramatyczne napięcia pomiędzy naszym krajem a instytucjami unijnymi. Są to problemy związane z respektowaniem rządów prawa, także ze sposobem włączania się przez Polskę do dyskusji europejskiej o przyszłości Unii. Mam wrażenie, że Polska znajduje się poza nurtem tych ważnych debat. Jesteśmy w bardzo znaczącym stopniu zmarginalizowani, jeśli idzie o głos Polski w sprawach najważniejszych. Dzisiaj rozstrzyga się kształt Unii Europejskiej w najbliższych latach, nie tylko po brexicie, ale w ogóle czy będzie ewoluowała w kierunku mocniejszej integracji czy w kierunku innego modelu.

Niektóre sądy państw członkowskich UE kwestionują uznawanie wyroków sądów polskich. Czy to nie jest porażka naszego państwa?

To właśnie wynika z tych napięć, które zostały zidentyfikowane przez Trybunał Sprawiedliwości UE w orzeczeniu z 25 lipca 2018 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między państwami członkowskimi, w którym Trybunał zwrócił uwagę na istnienie kryzysu systemowego w Polsce. Może on sprawiać, że procedury związane z wydaniem nakazu aresztowania będą wymagały bardzo dokładnego sprawdzenia, czy przypadkiem są one związane z respektowaniem niezbędnych gwarancji niezawisłości sądowej. Trybunał Sprawiedliwości UE wyraźnie powiedział, że nie ma już automatyzmu nakazu, który płynie z Polski. Tylko musi być sprawdzone, czy okoliczności w konkretnym przypadku wydania nakazu są zgodne ze standardami unijnymi. To zmienia w ogóle perspektywę. Orzeczenie 25 lipca 2018 r. może być sygnałem, że inne sądy nie będą automatycznie, jak do tej pory uznawały wyroków polskich.

Czytaj: Za 3 tygodnie TSUE zdecyduje o środkach tymczasowych w sprawie SN>>
 

Czy można więc powiedzieć, że proces integracji Polski z Unią został zahamowany, spowolniony, zamrożony?

Wydaje mi się, że mamy do czynienia z pęknięciem w Unii Europejskiej. Z jednej strony ujawniają się tendencje ścisłej integracji, w ramach strefy euro, które wyraża prezydent Macron, a z drugiej - tendencje odśrodkowe, które roztaczają wizję Europy suwerennych państw. W tym ostatnim wypadku element integracyjny schodzi na plan dalszy, a UE ma być sprowadzona wyłącznie do wspólnego rynku. To jest podstawowym punktem sporu. Unia nie jest tylko wspólnym rynkiem, jeśli ma być efektywna i skuteczna, odpowiadać na wyzwania przyszłości - musi być tworem opartym o wspólne zasady i wartości.