Jak informuje portal EurActiv, równość jest mierzona na własnej skali EIGE, liczonej od 1 do 100, gdzie jeden oznacza całkowity brak równości, a 100 – pełną równość. Instytut zwraca uwagę na sześć obszarów: pracę, pieniądze, wiedzę, czas, władzę i zdrowie, w których porównuje pozycję mężczyzn i kobiet.
EIGE zwraca uwagę, że „wynik UE poprawił się między 2005 a 2012 r. nieznacznie, z 51,3 do 52,9. Oznacza to, że UE jest jedynie w pół drogi do pełnej równości płciowej” – podkreśla. Komisarz ds. sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci Věra Jourová obiecała, że poświęci resztę swojej kadencji, by poprawić wynik UE w tym zakresie.
Najlepiej jest w państwach skandynawskich, które wzięły czołówkę Indeksu: Szwecja (74,2), Finlandia (73,7) oraz Dania (70,9). Najgorzej z równouprawnieniem jest w Rumunii (33,7) oraz na Słowacji (36,5).
Polska znalazła się poniżej unijnej średniej z wynikiem 43,7, ale nieznacznie poprawił się on od 2005, kiedy wynosił 42,7. Najbardziej wynik Polski zaniża obszar czasu, z którego nasz kraj uzyskał ocenę cząstkową 20,8 (także skala od 1 do 100). Oznacza to, że mężczyźni i kobiety nadal nie są równi w dysponowaniu swoim czasem po pracy. Więcej>>>
Czytaj: Kozłowska-Rajewicz: równość płci to jedna z fundamentalnych zasad UE>>>