W czwartek Krajowa Rada Sądownictwa zarekomendowała do powołania 12 prawników do Izby Dyscyplinarnej. Wprawdzie nie 16, jak wymaga ustawa, ale tym Andrzej Duda może już wręczyć nominacje. Dziś KRS będzie opiniować kandydatów do Izby Karnej, a w poniedziałek i wtorek do pozostałych.

Czytaj: KRS wskazała 12 kandydatów do Izby Dyscyplinarnej >>


Czy będzie kworum na zgromadzeniu sędziów?

Jeśli ta procedura zostanie zakończona, to w ciągu kilku dni w Sądzie Najwyższym może pojawić się około 40 nowych sędziów, co razem z sędziami obecnie czynnymi da liczbę ponad 80, jaka według zmienionej niedawno ustawy wymagana jest do wskazania kandydatów na pierwszego prezesa SN. Z tym jednak może być problem, bo krąży pogłoska, że "starzy" sędziowie mogą zbojkotować zgromadzenie i wyboru kandydatów nie da się przeprowadzić.

Na to jednak jest sposób, bo zgodnie z ustawą prezydent może wskazać jednego z sędziów SN jako tymczasowo kierującego tą instytucją. Bardzo możliwe, że jeden z tych obecnie rekomendowanych prawników wraz aktem powołania otrzyma też zobowiązanie do "tymczasowego kierowania".

Kto będzie szefem?

Jeśli taka osoba zjawi się w gmachu Sądu Najwyższego, to pojawi się pytanie, co zrobi prof. Małgorzata Gersdorf, która zgodnie z Konstytucją jest pierwszym prezesem SN do 30 kwietnia 2020 roku. Ona sama unika na razie jednoznacznych deklaracji, ale w jednym z niedawnych wywiadów stwierdziłą, że "do biurka się nie przykuje".

Czytaj: Prof. Gersdorf: Jestem I prezesem SN do 2020 roku >>

O możliwym scenariuszu mówi natomiast rzecznik SN sędzia Michał Laskowski, który jednak zastrzega, że nie wie, co zrobi Małgorzata Gersdorf. - Nie chciałbym mówić za panią prezes, co ona zrobi, bo to zależy od tego jak sytuacja będzie się rozwijać. Pani prezes jest sędzią i jest zobowiązana do działania z godnością, do zachowania godności urzędu. Ja nie bardzo sobie wyobrażam, i sądzę, że pani prezes też tego sobie nie wyobraża, że ona będzie tu w jakiś sposób protestować, czy trzymać się biurka, albo że nie wyjdzie z gabinetu. Ja sądzę, że gdy ci pierwsi nowi sędziowie trafią do Sądu Najwyższego, to wśród nich będzie osoba, której prezydent powierzy kierowanie Sądem. I przypuszczam, że wtedy pani prezes opuści sąd - mówił w piątek rano w radiu TOK FM.

"Starzy" sędziowie mogą odejść

Zdaniem sędziego Laskowskiego możliwy jest także taki scenariusz, że z Sądu Najwyższego odejdzie w najbliższym czasie znaczna grupa sędziów. Jak przyznał, sam myśli o takiej decyzji. - My jesteśmy zobowiązani do dbałości o pewien ład prawny i porządek społeczny, nawet gdy inni go nie szanują. Jestem przekonany, że ci "starzy" sędziowie, którzy zostaną w Sądzie Najwyższym, będą tych wartości nadal bronić. Ale wielu sędziów zastanawia się nad tym, ja także się zastanawiam, czy zostać w Sądzie Najwyższym. To nie jest łatwa decyzja, różne argumenty w związku z nią padają, ale wielu z nas o tym myśli - mówił.

Według Michała Laskowskiego ewentualne decyzje sędziów będą zapadać przed 4 października, kiedy to minie sześć miesięcy od wejścia w życie nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. A właśnie ta ustawa w takim czasie dała wszystkim sędziom, także tym, którzy nie przekroczyli wieku 65 lat, prawo do przejścia w stan spoczynku. Z wypowiedzi rzecznika SN wynika, że właśnie z tej możliwości mogą skorzystać sędziowie, którzy nie zechą pracować w Sądzie Najwyższym po wprowadzeniu wszystkich zmian wynikających z nowej ustawy i z kolejnych nowelizacji do niej, w tym ustanowienie nowego kierownictwa.