W końcu wyszedł na wolność tydzień temu. Minął bowiem rok, a na tyle maksymalnie można pozbawić wolności cudzoziemca. Nadal grozi mu deportacja, ale czeka na decyzję szefa urzędu do spraw cudzoziemców, do którego się odwołał.
Z dniem wejścia w życie nowej ustawy o cudzoziemcach obowiązująca wobec Gruzina decyzja deportacyjna została automatycznie zmieniona na zobowiązanie do powrotu. Decyzję o poniesieniu kosztów wydał komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Zawiera ona bardzo skrupulatne wyliczenia. Wśród nich nawet koszty badania lekarskiego.
- Na koniec powiedzieli mi, żebym się cieszył, że mówię dobrze po polsku, inaczej bym płacił też 2 tys. zł za tłumacza - mówi Zurab. Bez tłumacza musi zapłacić "tylko" 9220,37 zł. - Odwołam się, a gdy to nic nie da, zaszyję sobie usta, usiądę pod Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i będę w milczeniu protestował - zapowiada 25-letni Gruzin. Więcej: http://wyborcza.pl>>>>