Tytułem przykładu można podać sytuację z 12 listopada 2020 r., gdy na wokandzie w Izbie Cywilnej widniało dziewięć spraw, w tym pięć skierowanych na rozprawę. W ostatniej chwili wszystkie te skargi kasacyjne o zapłatę rozpoznano na posiedzeniu niejawnym.

Z kolei wyznaczenie na rozprawę jawną posiedzenia w sprawie immunitetu sędziego Igora Tulei w Izbie Dyscyplinarnej na 22 października br. nie odbyło się z powodu objęcia jednego z sędziów kwarantanną.

Czytaj też:  Koronawirus "zamraża" coraz więcej sądów - sprawy spadają z wokand do końca listopada>>
 

W piątek 13 listopada br. natomiast Izba Dyscyplinarna planowała jedną rozprawę z udziałem publiczności. Ale jak informuje rzecznik prasowy tej Izby, z powodu choroby sędziego zdjęto z wokandy wszystkie wyznaczone sprawy.

Izba ta miała orzec w postępowaniu kasacyjnym czy notariusz Katarzyna P. ze Szczecina jest winna i może pomieść karę za nie przesłanie ministrowi poświadczenia dziedziczenia (naruszenie art. 8a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców). Wyższy Sąd Dyscyplinarny Krajowej Rady Notarialnej utrzymał umorzenie postępowania, ale Minister Sprawiedliwości uznał, że sankcję trzeba wymierzyć i wnosi o uchylenie tego orzeczenia.

Tylko Izba Karna SN pracuje regularnie w sposób jawny. Jak powiedziano nam w sekretariacie Wydziału I, ogłoszenia wyroków odbywają się z udziałem publiczności, tylko dzień wcześniej, trzeba wysłać prośbę drogą mailową o wdanie kart wstępu.

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego przy obejmowaniu stanowiska planowała transmisje rozpraw, ale na razie system nie działa na co dzień, choć wypróbowano go w czasie jednego z posiedzeń Izby Dyscyplinarnej i Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN.