Patrycja Rojek-Socha: Na początku 2019 r. pojawił się kolejny projekt ustawy o biegłych. Został skrytykowany, teraz MS informuje nas, że prace nad nowymi przepisami zostały zahamowane przez COVID-19 i trudno określić przedział czasowy powstania kolejnego projektu. 

Ewa Gruza: Tymczasem ustawa jest bezwzględnie potrzebne. Problemów jest wiele - m.in. mamy dwa różne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z pierwszym - bardzo mocno nagłośnionym z 2005 r., biegły sądowy jest przedsiębiorcą, w związku z czym powinien płacić VAT i powinien odpowiadać wobec osób trzecich. Co to w praktyce oznacza? Sprawy wytaczane biegłym przez strony niezadowolone z opinii, na podstawie której zapadło orzeczenie lub jedno z orzeczeń w toku postępowania. Często np. w pierwszej instancji jest wyrok skazujący daną osobę za przestępstwo, w apelacji zostaje ona uniewinniona. Skazany żąda wówczas zadośćuczynienia, bo czuje się pokrzywdzony przez opinię biegłego. Jest jednak i drugie orzeczenie TK, zgodnie z którym biegły to wyłącznie pomocnik organu procesowego i nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Bo za orzeczenie ponosi odpowiedzialność zawsze organ, który to orzeczenie wydaje. 

Czytaj: Narasta problem z biegłymi sądowymi, a MS zasłania się COVID-em>>
 

Czyli kwestie doprecyzowania kim jest biegły? 

Tak. Uregulowania wymaga też to, czym jest instytucja specjalistyczna. Bo rodzi się pytanie, czy to może być jednoosobowa działalność gospodarcza założona tylko i wyłącznie po to żeby poprawić sobie sytuację podatkową, czy to powinna być bardziej zorganizowana forma, posiadająca zaplecze naukowe, techniczne. Tego nikt tak naprawdę nie wie. I nie wiemy, kto powinien ponosić odpowiedzialność za błędne opinie, które wynikają z niechlujstwa, niedokładności, braku wiedzy na temat nowoczesnych technologii, technik - biegły, czy ta instytucja? Kolejnym problemem jest też naliczanie kosztów. 

Czytaj w LEX: Doręczenia w postępowaniach sądowych w dobie COVID-19 (koronawirusa) >

To znaczy? 

Przecież w wielu typach ekspertyz biegły musi zużyć odczynniki, materiały, kupić sprzęt. Sprzęt się zużywa. I teraz pytanie, czy do wynagrodzenia za opinię biegłego wolno jest naliczać koszty wynikające z tej opinii czy nie? Jest orzeczenie sądu, że biegły nie ma do tego prawa. To też - w mojej ocenie - wymaga uregulowania ustawowego. No i oczywiście sprawa, która budzi duże emocje, czyli zmiany w art. 233 Kodeksu karnego i wprowadzenie odpowiedzialności za niesłusznie wydaną opinię ale wynikającą z winy nieumyślnej. 

Czytaj: Lekarze zniecierpliwieni sytuacją z biegłymi, proponują zmiany... dla siebie>>

W pani ocenie zmiana jest zasadna? 

Może warto wytłumaczyć biegłym,  że w prawie karnym istnieją dwa pojęcia winy, winy umyślnej i nieumyślnej. Wielu moich kolegów profesorów prawa twierdzi, że nie ma czegoś takiego jak wina nieumyślna przy działaniach biegłego. Ja się z tym fundamentalnie nie zgadzam. Jeśli ktoś jest niechlujny, niestaranny, nie robi badań ale opisuje, że te badania były, to z jednej strony poświadcza nieprawdę w dokumencie, z drugiej strony przygotowuje opinię, która może uderzyć w strony. Bo to uczestnik postępowania, czy cywilnego czy karnego, poniesie konsekwencje jego błędów, braku kompetencji i wiedzy. Co wyszło choćby w głośnej sprawie Tomasza Komendy. Biegli, którzy nie mieli żadnych kompetencji merytorycznych, wydali pierwszą opinię o śladach zębów, która zaważyła na sprawie. Być może to czas na stworzenie mechanizmu odpowiedzialności dyscyplinarnej biegłych.  

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Merytoryczna zawartość opinii biegłego, a wysokość należnego biegłemu wynagrodzenia >

 

Diana Dajnowicz-Piesiecka, Emilia Jurgielewicz-Delegacz, Emil W. Pływaczewski

Sprawdź  

Cena promocyjna: 129 zł

|

Cena regularna: 129 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 90.3 zł


Podobnie jak w samorządach radcowskich, adwokackich? 

Tak. Jeśli ktoś jest adwokatem, jeśli ktoś jest radcą prawnym, musi należeć do korporacji i z tego tytułu ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną. To samo dotyczy lekarzy, weterynarzy, architektów, więc może warto by w ten sam sposób podejść do biegłych. Chcesz być biegłym, musisz spełniać kryteria merytoryczne i moralne i podlegasz mechanizmowi odpowiedzialności dyscyplinarnej za nadużycia wynikające z niewiedzy. To oczywiście powinno się wiązać z mechanizmami oczyszczania środowiska z osób, którzy nie mają odpowiedniej wiedzy, nie rozwijają się, nie mają doświadczenia lub są wykluczenie z nowych technologii. 

Czytaj w LEX: Wpływ epidemii Covid-19 (koronawirusa) na toczące się cywilne postępowania sądowe >

Nowe technologie biegłym są potrzebne? 

Przecież przechodzimy pomału w świat cyfrowy. Mamy protokoły cyfrowe, mamy wgląd do akt postępowania, które gdzieś w jakimś zakresie są dygitalizowane. A pomija się, że niektórzy biegli nie podążają za tym. Nie godzą się na wideokonferencje, bo nie nadążają za tym, nie wiedzą jak to robić. Tymczasem zamiast zapraszać biegłego ze Szczecina do Warszawy na kilkanaście minut zeznania, warto byłoby skorzystać z technicznych możliwości. A tym samym zmniejszyć koszty i przyspieszyć sprawę. Tu zresztą jednym z powodów jest też często wiek? 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie sądów i wymiaru sprawiedliwości w obliczu koronawirusa >

Powinny być ograniczenia wiekowe? 

To budzi duży opór mojego środowiska. Część z nas uważa jednak, że warto stworzyć ramy czasowe – czyli biegły nie może być młodszy niż i starszy niż. Bo kolejne pytanie, czy my naprawdę musimy korzystać w sposób zinstytucjonalizowany z wiedzy osób, które mają obecnie 70, 80 lat, piszą swoje opinie na maszynach do pisania, a jeśli na komputerze to też traktując go jak maszynę i dysponują wiedzą merytoryczną sprzed kilkudziesięciu lat? Te osoby mogą być oczywiście przydatne, ale powoływane w trybie biegłych ad hoc. A nie jako głównych specjalistów.

 

Przykłady? 

Środowisko szeroko rozumianych ekspertów ekonomicznych. Księgowi, ekspertyzy z zakresu finansów, bankowości. Często nie idą za współczesnością. I tu choćby kwestie tego, że firmy prowadzą dzisiaj księgowość elektroniczną, a nie papierkową. Kończymy drugą dekadę XXI wieku, a w zakresie biegłych funkcjonujemy w latach nie 70., czy 80. a dużo wcześniej. Jeśli chcemy mieć biegłych wykształconych, z doświadczeniem, wiedzą i ze świadomością konsekwencji swoich opinii, to potrzebujemy zmian.

Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki pełnomocników procesowych w praktyce w związku z koronawirusem >

Wielu biegłych, ale też sędziowie, obecną sytuację tłumaczy stawkami. Innymi słowy mamy biegłych jakich mamy, bo są kiepsko opłacani i nikt z odpowiednim doświadczeniem nie chce opinii przygotowywać. 

A ja się z tym nie zgadzam. Chociażby na kanwie spotkań, które się odbywają. Podam przykład. Środowisko lekarzy mówi wprost, że opłacałoby im się przygotowanie opinii medycznych jeśli zarabialiby na tym tyle co w gabinetach prywatnych - 200, 300 zł za godzinę. Część z nich podnosi nawet, że w takiej sytuacji może pisać 3, 4 opinie dziennie. To jaka wartość będzie tych opinii? Przygotowywanych w takiej liczbie? Jeśli nie podniesiemy wymagań merytorycznych wobec biegłych a podniesiemy stawki, to jedynie przyciągniemy większą grupę ludzi o bardzo niskich kompetencjach. Już teraz są biegli, którzy się chwalą, że są wpisani do 30 paru sądów i wykonują 300, 400 ekspertyz rocznie. W mojej ocenie, to znaczy, że wykonują swoją pracę w sposób nierzetelny, bo nie da się przygotować kilka opinii dziennie.

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie kancelarii prawnej i środki prawne w praktyce w sytuacji stanu zagrożenia epidemicznego koronawirusem >