Jeden z nich chce 300 tys. zł odszkodowania i 20 tys. zł zadośćuczynienia. O pieniądze do tutejszego sądu wystąpiło trzech następnych funkcjonariuszy bezpieki. Poszli śladem toruńskiego esbeka Mieczysława K., który w sierpniu br. jako pierwszy złożył w nim taki wniosek. I wygrał.
Sędziowie orzekli wtedy, że komornik niesłusznie ściągnął mu z emerytury 2,5 tys. zł grzywny, tj. karę, jaką dostał za znęcanie się nad opozycjonistami w połowie lat 80. ub. stulecia.
Ich werdykt był pochodną uchwały Sądu Najwyższego, zamykającej spór o to, kiedy karalność takich czynów, nazywanych zbrodniami komunistycznymi, się przedawnia. Przyjęto w niej, że nastąpiło to, jeszcze zanim Instytut Pamięci Narodowej postawił esbekom zarzuty. To zaś oznaczało, że ich spraw w ogóle nie należało kierować do sądów, a wyroki skazujące nie powinny były zapaść.
Więcej: gazeta.pl/torun>>>