W tym roku – pomimo sprzeciwu Polski – została zatwierdzona i opublikowana w europejskim dzienniku ustaw nowelizacja dyrektywy tytoniowej. Z uwagi na to, że zawarte w niej propozycje są bardzo niekorzystne dla naszej gospodarki, Polska zapowiedziała złożenie skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Więcej: Za miesiąc ma być gotowa skarga ws. dyrektywy tytoniowej>>>
Od 2020 r. ma obowiązywać zakaz sprzedaży papierosów mentolowych, które w Polsce stanowią blisko 20 proc. rynku (dla porównania: w większości krajów europejskich nie przekracza kilku proc.).
- Wynika z tego jasno, że nowe przepisy nieproporcjonalnie silnie uderzą w polską gospodarkę i producentów. Z ostrożnych szacunków wynika, że może to przynieść spadek dochodów budżetu państwa nawet o 4,5 mld zł rocznie. Do tego należy dodać straty plantatorów, producentów i osób związanych z łańcuchem sprzedaży. Można także zakładać, że w miejsce dotychczas legalnych produktów wejdą przemycane produkty o smaku mentolowym – tańsze i „legalne za wschodnią granicą" - stwierdza Grzegorz Byszewski.
Ekspert przypomina, że mając na uwadze dbanie o interes naszej gospodarki i pracowników, Polska zapowiedziała złożenie skargi na nową dyrektywę tytoniową do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.
- Nasz kraj jest obecnie największym producentem wyrobów tytoniowych i drugim pod względem wielkości producentem tytoniu w Unii Europejskiej. W sześciu fabrykach wytwarza się 150 mld papierosów rocznie, z czego 63 proc. trafia na inne rynki. W 2013 r. wartość eksportu wyrobów tytoniowych wyniosła 1,37 mld euro (dane Ministerstwa Finansów). Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat wzrost eksportu wyniósł ponad 100 proc. Legalnie działający producenci w ostatnich latach inwestowali w potencjał wytwórczy blisko 460 mln zł rocznie, a nowe regulacje mogą postawić pod znakiem zapytania sens ponoszenia tych nakładów.
We wspólnocie europejskiej wygrywa ten, kto umie walczyć o swoje interesy. My jeszcze się tego uczymy. Dlatego tym bardziej zasługuje na uznanie twardy głos Polski sprzeciwiający się nowej dyrektywie - komentuje Grzegorz Byszewski.