Chodzi o to, by wystarczyło nie tylko na ściągnięcie urlopowiczów do kraju, ale także na zwrot wpłaconych kwot tym, którzy na wakacje nie zdążyli wyjechać.
Dotychczas różnie z tym bywało. – Kwot z gwarancji brakowało nawet na sprowadzenie turystów do kraju – informuje prof. Hanna Zawistowska z Katedry Turystyki SGH.
– Zdarza się, że biura zaniżają kwoty swoich dochodów, od których zależy wysokość zabezpieczenia – przyznaje Tomasz Rosset, sekretarz Polskiej Izby Turystyki.
W zeszłym roku upadło aż 15 biur podróży. Blisko połowa funkcjonowała niespełna dwa i pół roku.

Źródło: Rzeczpospolita