Związek Pracodawców BCC złożył także – w trybie postępowania cywilnego – pozew przeciwko MPiPS, wnosząc o usunięcie skutków naruszenia dóbr osobistych poprzez opublikowanie przeprosin.
Zdaniem BCC, podejmując arbitralną decyzję o pozbawieniu BCC jednego miejsca w EKES, a także decydując, który z dwu kandydatów BCC zostanie przedstawicielem polskich przedsiębiorców w Komitecie – Minister Pracy naruszyła prawo, dobre obyczaje i zasady dialogu społecznego. Jednocześnie w uzasadnieniu do tej decyzji dała do zrozumienia, że jeden z kandydatów BCC nie spełniał wymagań nałożonych na członków EKES, czym naruszyła dobre imię tej osoby i organizacji ją rekomendującej.

Jak mówi Zbigniew Żurek, wiceprezes BCC, przewodniczący Komisji Dialogu, Polityki Społecznej i Prawa Pracy, BCC zarzuca minister Fedak w szczególności:
1) naruszenie przepisów prawa materialnego, przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie art. 259 w zw. z art. 257 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską oraz ust. 4 „Zasad wyłaniania kandydatów na członków Komitetu Ekonomiczno – Społecznego”,
2) naruszenie przepisów prawa procesowego, przez naruszenie art. 7, art. 8, art. 9 oraz art. 10 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego,
3) naruszenie art. 2 i art. 32 Konstytucji RP.
BCC na podstawie art. 61 § 3 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi wniósł o wstrzymanie w całości wykonania zaskarżonej decyzji. W przekonaniu BCC wykonanie decyzji spowodowałoby bowiem trudno odwracalne skutki w postaci niewłaściwego obsadzenia miejsc w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym.
– Pani minister posunęła się za daleko w swoich decyzjach w sprawach, na których się nie zna, a które mają wpływ na działalność organizacji pozarządowych. Poza problemem standardów etycznych, mamy w tej sprawie do czynienia także ze złamaniem prawa. Nie możemy więc tego zignorować. BCC, kierując pozew do sądu, walczy o reasumpcję decyzji. Przede wszystkim jednak chce w ten sposób postawić tamę rosnącej arogancji władzy i przypomnieć, że to rząd jest dla obywateli, a nie odwrotnie – komentuje sprawę prezes BCC Marek Goliszewski.