Kompetencje awansujących i ich doświadczenie są - wydaje się sprawą drugorzędną. Powie przeciętny obywatel; a co w tym złego, że łamie się procedury, że sędzia awansuje bez właściwej weryfikacji?

Czytaj: Zgromadzenie Apelacji Warszawskiej: Nie powoływać sędziów wskazanych przez tę KRS>>

Otóż, kiedy przyjdzie ci człowieku sądzić się np. ze skarbówką o zaległy podatek lub nałożą na ciebie karę, to sędzia z błyskawicznego awansu będzie myślał, nie o ważeniu racji, lecz o tym, że trzeba się zrewanżować władzy za osiągnięcie wyższej pozycji społecznej. Taki sędzia stanie bez oporów po stronie organu państwa, a nie twoim podatniku.

Inny przykład - czy przeciętny Kowalski chciałby być leczony przez lekarza, który zdał egzaminy teoretyczne, nie miał do czynienia z najcięższymi przypadkami? Albo zdał, bo jest ulubieńcem dziekana lub ordynatora? Sędzia, który nie sądził najtrudniejszych spraw, gdyż jeszcze nie zdążył z powodu krótkiego stażu, nie ma wielkich szans na wydanie sprawiedliwego wyroku.

Brak weryfikacji nowych kandydatów na sędziów prowadzi do częstszych błędów i omyłek orzeczniczych, błędów ludzkich, wynikających z braku wiedzy lub doświadczenia. Dziwić może tylko, że kandydaci sami nie mają lęku przed popełnieniem błędów, przed krytyką społeczną, a nawet przed naruszeniem zasad elegancji.

Widać czas elegancji minął, naprawiamy jubilerską robotę, jaką jest system wymiaru sprawiedliwości, jak to ktoś powiedział - kijem bejsbolowym czy zwykłym młotkiem.