Na zdjęciu z lewej Ewa Usowicz - dyrektor Działu Serwisów Informacyjnych i prof. Stanisław Waltoś

W trwających od czwartku do niedzieli 23. Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie bierze udział 572 wystawców i około 800 autorów. Tradycyjnie swoje obszerne stoisko ma na targach Wolters Kluwer Polska, które prezentuje publikacje z zakresu prawa, zarządzania, ochrony zdrowia, edukacji. Wśród nowości, którymi chwali się wydawnictwo jest nowy komentarz do Konstytucji, przygotowany przez zespół autorów pod kierownictwem prof. Piotra Tulei z Uniwersytetu Jagiellońskiego, do 3 grudnia br. sędziego Trybunału Konstytucyjnego, kilka komentarzy do uchwalonych niedawno dużych nowelizacji procedur cywilnej i karnej, także kolejne komentarze do prawa autorskiego, prawa o ochronie danych osobowych, zmian w prawie spółek handlowych i wiele innych.

Czytaj: Prawie 600 wystawców na krakowskich targach książki - bogata oferta publikacji prawnych>>

Nowość - audiobooki o prawie

Nowością na stoisku Wolters Kluwer są trzy audiobooki, czyli książki czytane przez autorów. Są to właśnie wydane wspomnienia prof. Stanisława Waltosia ("Wędrowanie po wyspach pamięci"), gdzie autor czyta wstęp oraz wcześniej opublikowana w formie książkowej "Sztuka manipulacji" prof. Jerzego Stelmacha. W tej formie wydana została też książka dr. Pawła Blajera pt. "Zarząd sukcesyjny przedsiębiorstwem osoby fizycznej". Obie ostatnie pozycje w całości czytają autorzy.

Książki do obejrzenia i kupienia, autorzy do rozmowy

Prof. Stanisław Waltoś był w sobotę obecny na targowym stoisku Wolters Kluwer i wywiadzie prowadzonym przez Ewę Usowicz mówił o swoich wydanych właśnie wspomnieniach „Wędrowanie po wyspach pamięci”. Opowiadał, że zamiłowanie do historii i sztuki wyniósł z domu. - Rodzice uwielbiali muzea, chodzili na wystawy, ojciec zbierał obrazy i był aktorem – amatorem, grał na fortepianie, brat został malarzem i rzeźbiarzem - wspominał. Zapytany o to, czy bardziej czuje się prawnikiem (profesor mówi o sobie – teoretyk prawa) czy muzealnikiem twierdził, że nie potrafi „wybrać” jednej dziedziny – obie się w jego przypadku idealnie przenikały. Wśród osób, które go ukształtowały i którym najwięcej zawdzięcza wskazywał m.in. wybitnego znawcę procedury karnej prof. Mariana Cieślaka i prof. Adama Vetulaniego – historyka prawa.
Prof. Waltoś uchodził za „rewizjonistę” – władze PRL wielokrotnie utrudniały mu życie, blokując możliwość objęcia katedr we Wrocławiu, Katowicach czy Gdańsku. Kłopoty profesora brały się też z faktu, że odmówił współpracy SB. Mówił jednak, że nigdy nie zajrzał do swojej teczki w IPN i nie zamierza tego robić – chce uniknąć rozczarowania ludźmi, których znał.

Na Targach gościliśmy także prof. Ryszarda Markiewicza i dr Ewę Laskowską–Litak, pod których redakcją ukazało się „Prawo autorskie. Komentarz do wybranego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE". Pytani o przełomowe orzeczenia TSUE wskazywali m.in. te, w którym TSUE orzekł, że smak i zapach nie są utworem – nie podlegają więc ochronie na gruncie prawa autorskiego. Istotna była również sprawa, w której Trybunał musiał orzec czy osoba, która ściąga pirackie filmy na własny użytek narusza prawa autorskie. Zgodnie z wyrokiem TSUE – narusza. Wskazywali, że Trybunał nie radzi sobie z szybkim rozwojem nowych technologii.

Rozmowa dotyczyła również gorącego tematu tzw. ACTA 2 czyli dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Nasi autorzy nie byli zgodni co do tego czy internetowi giganci tacy jak Google podzielą się z wydawcami prasowymi zyskiem z korzystania z ich artykułów. Zdaniem prof. Markiewicza – z czasem będą musieli się jakoś porozumieć z wydawcami, natomiast dr Ewa Laskowska–Litak była tu zdecydowanie mniejszą optymistką.

 

Niełatwe komentowanie konstytucji w czasie kryzysu konstytucyjnego

W piątek natomiast na stoisku wydawnictwa Krzysztof Sobczak przeprowadził rozmowę z prof. Piotrem Tuleją na temat opublikowanego właśnie nowego komentarza do Konstytucji, którego jest on redaktorem naukowym. - Z pewnością kryzys ustrojowy nie sprzyja komentowaniu Konstytucji, bo zarówno autor komentarza jaki i czytelnik może postawić sobie pytanie czy jej niektóre przepisy nadal obowiązują, a w konsekwencji czy obowiązują podstawowe zasady ustrojowe?  Paradoksalnie stawianie takich pytań powoduje zwiększone zainteresowanie Konstytucją. Kwestie, które do niedawna interesowały wyłącznie konstytucjonalistów, są obecnie w centrum debaty publicznej - powiedział prof. Tuleja. Ubolewał jednak, że ci, którzy decydują obecnie o sprawach państwa, traktują konstytucję instrumentalnie. - Jest obecnie wielu komentatorów konstytucji i na szczęście większość z nich interpretują ten akt zgodnie z budowanym od 20 lat kanonem interpretacyjnym, ale jest też niestety grupa prawników, która wspiera polityków w czymś, co nazwane już zostało w światowej literaturze abuzywnym konstytucjonalizmem, albo konstytucjonalizmem znieważającym, a prof. Jerzy Zajadło z Uniwersytetu Gdańskiego nazywa wrogim interpretowaniem - mówił.
Jego zdaniem działania polityczne wokół polskiej konstytucji cofają w naszym kraju historię o dwa wieki. - Kiedy część klasy politycznej odmawia stosowania konstytucji, kiedy Trybunał Konstytucyjny przestaje mieć prawne możliwości rozstrzygania w tym zakresie, to my cofamy się jako państwo i społeczeństwo co najmniej o 200 lat. Cofamy się do takiego okresu w 19. wieku  w Europie, który był nazywany dualizmem konstytucyjnym, w których obowiązywały w wielu krajach konstytucje, ale ale one miały charakter takich planów polityczno-prawnych, ale nie miały charakteru wiążącego. Wtedy można było na przykład w konstytucji zapisać, że jest wolność słowa, ale to akty prawne niższego rzędu decydowały faktycznie, co w tej dziedzinie wolno, a często wręcz decydowały o tym organy wykonawcze. Odstąpiono potem od tego systemu ponieważ uznano, że on nie gwarantuje realizacji praw człowieka. No i my teraz wracamy do tamtego systemu - mówił prof. Piotr Tuleja.

Prawo zwierząt miarą człowieczeństwa

Również w piątek miało miejsce także spotkanie z adwokat Karoliną Kuszlewicz o jej książce "Prawa zwierząt. Praktyczny przewodnik". - Książka ta, podobnie jak prowadzony przeze mnie blog „W imieniu zwierząt i przyrody – głosem adwokata”, powstała z potrzeby podzielenia się doświadczeniami i wnioskami w kwestii wykorzystywania narzędzi prawnych, które mogą służyć poprawie losu zwierząt zarówno w odniesieniu do bieżącej interwencyjnej pomocy poszczególnym z nich, jak i w ujęciu bardziej systemowym - mówiła autorka książki.
Jej zdaniem w Polsce nie jest ciągle najlepiej zarówno jeśli chodzi obowiązujące prawo jak o jego stosowanie. - Polski prawodawca wciąż unika decyzji w takich kwestiach jak choćby wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futra, niezgodnie ze światowymi standardami rozwiązano problem uboju rytualnego, a wręcz symbolem problemu jest toczący się od wielu lat spór o trzymanie psów na łańcuchach - mówiła. I przypomniała, że projekt ustawy zakazującej tego procederu był już parokrotnie w Sejmie, ale nie był w stanie uzyskać większości. - Argumentacja, że jest to element polskiej tradycji absolutnie nie przekonuje - dodała. I narzekała, że także obowiązujące już przepisy są niekonsekwentnie stosowane. - Policja i prokuratura zbyt łatwo umarzają postępowania dotyczące znęcania się nad zwierzętami - stwierdziła adwokat Karolina Kuszlewicz.
 

Karolina Kuszlewicz w rozmowie z Krzysztofem Sobczakiem

Na zdjęciu Krzysztof Sobczak rozmawia z Karoliną Kuszlewicz

Legislacja z trudem nadąża za zmianami na rynku autorskim

Kolejne spotkanie poświęcone było prawu autorskiemu i uczestniczył w nim adwokat dr Rafał Sarbiński, redaktor naukowy nowego komentarza do prawa autorskiego i praw pokrewnych. - Zmiany technologiczne generujące nowe sposoby korzystania z utworów i przedmiotów praw pokrewnych stawiają poważne wyzwania przed twórcami prawa w tym zakresie. Tymczasem polski ustawodawca zachowuje się dość pasywnie - stwierdził adwokat dr Rafał Sarbiński. Jego zdaniem ten problem szczególnie ostro wystąpi w związku z koniecznością implementacji obowiązującej od czerwca tego roku unijnej dyrektywy o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Polski rząd ma na to dwa lata, ale na razie, zdaniem dr. Sarbińskiego nie spieszy się z tym. - A tymczasem ta dyrektywa jest mocno spóźniona i strat, jakie poniósł polski rynek prasowy już nie da się cofnąć, można co najwyżej mówić i ich ograniczeniu na przyszłość - mówił.
A sprawa dotyczy wprowadzonego przez tę dyrektywę obowiązku dzielenia się przez wielkie portale internetowe zyskami z wydawcami prasy, uzyskanymi dzięki wykorzystywaniu pochodzących od nich treści. - Ta dyrektywa kończy epokę, w której w internecie obowiązywała zasada, że w sieci wszystko wolno i nie obowiązują w niej prawa autorskie. A tymczasem obowiązują tak samo jak we wszystkich innych formach publikacji utworów - podkreśla dr Rafał Sarbiński.

 

Rozmowy z gośćmi stoiska Wolters Kluwer były nagrywane i zostaną opublikowane w serwisie Prawo.pl