Pod apelem podpisali się m.in.: dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski, prezes Polskiej Izby Książki Grażyna Szarszewska-Kuehl oraz przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Janusz Fogler. W piśmie czytamy: "Z ogromnym niepokojem obserwujemy działania podległych panu jednostek prokuratury, które to niejednokrotnie marginalizują skalę problemu i z różnych powodów umarzają dochodzenia wywołane wnioskami poszkodowanych" - napisali w apelu adresowanym do prokuratora generalnego.

 

W ocenie sygnatariuszy pisma, "działania takie pogłębiają (...) przeświadczenie istniejące w społeczeństwie, iż nielegalne korzystanie z praw autorskich jest w Rzeczpospolitej Polskiej faktycznie niepenalizowane". Istnieje "swoiste społeczne przyzwolenie na bezkarne naruszanie majątkowych praw autorskich" - uważają autorzy apelu. "Naszą ideą jest uświadomienie społeczeństwu, iż utwór ma swojego twórcę, który to ma do niego prawo. Liczne odmowy wszczęcia dochodzeń w sprawie przekreślają cel i sens naszego działania. A przecież nielegalne udostępnianie praw autorskich jest niczym innym, jak kradzieżą prawa" - podkreślili przedstawiciele środowisk twórców, producentów i organizacji związanych z legalną eksploatacją praw autorskich w Polsce. W piśmie do prokuratora generalnego napisali oni: "Poruszeni napływającymi do nas informacjami świadczącymi o nienależytym wywiązywaniu się przez niektóre jednostki organizacyjne prokuratury z obowiązku ścigania przestępstw polegających na rozpowszechnianiu bez stosownego upoważnienia lub wbrew jego warunkom utworów chronionych przepisami ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (...), zwracamy się do pana z prośbą o podjęcie działań mających na celu zwiększenie wśród prokuratorów wiedzy o kwestiach związanych z prawno-karną ochroną majątkowych praw autorskich".

 

Autorzy pisma podkreślili, że apelując do Seremeta - mają "na uwadze nie tylko interes twórców oraz podmiotów, którym przysługują majątkowe prawa autorskie do poszczególnych utworów (muzycznych, filmowych, książkowych, programów komputerowych etc.), lecz również interes Skarbu Państwa". W swoim apelu powołali się na raport pt. "The Economic Benefits of Reducing Software Piracy", opracowany na zlecenie Business Software Alliance przez IDC, światowego lidera w dziedzinie rynku i prognoz branży IT. W raporcie określono poziom szkód wywołanych nielegalnym korzystaniem z praw autorskich.

 

"Zgodnie z tezami tego raportu, w Polsce 54 proc. oprogramowania zainstalowanego na komputerach PC jest nielegalnego pochodzenia. Ich wartość rynkową szacuje się na 506 mln dolarów. Gdyby udało się ograniczyć piractwo tylko w tym sektorze o 10 procent w ciągu czterech lat, spowodowałoby to wzrost PKB w naszym kraju o ponad 3 mld zł, co zwiększyłoby wpływy do budżetu państwa z tytułu podatków o 446 mln zł, a także umożliwiłoby stworzenie 1.812 nowych miejsc pracy w sektorze IT do 2013 roku" - napisano w apelu.

 

Autorzy apelu zaznaczyli, że raport "traktuje jedynie o rozpowszechnianiu bez upoważnienia grupy utworów, które są programami komputerowymi", jednak - zwrócili uwagę - "przy wykorzystaniu programów do wymiany plików w internecie dochodzi do coraz szerszego nielegalnego rozpowszechniania również utworów muzycznych, filmowych, książek etc.".

 

Apel jest datowany na 12 stycznia, a więc powstał na tydzień przed ujawnieniem kwestii związanych z zamiarem podpisania przez rząd ACTA, czyli umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi.