Gdy "Marsz Niepodległości" przechodził ulicą Spacerową, na tyłach ambasady Federacji Rosyjskiej, stanęła w ogniu budka policji ochraniającej budynek. Na teren ambasady rzucano petardy i race. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie ambasady. Podpalono też stertę śmieci na podwórku kamienicy obok.
Główne wejście do ambasady od strony ul. Belwederskiej zabezpieczały oddziały policji. Policja wezwała do "zachowania zgodnego z prawem" i wzywa osoby postronne, w tym dziennikarzy, do opuszczenia miejsca zgromadzenia. (PAP)
Około godz. 18 ostatni uczestnicy marszu minęli już ambasadę. Zgromadzone są tam również oddziały policyjne. Wyłączone z ruchu są Al. Ujazdowskie. Wielu manifestantów zgromadzonych jest na pl. na Rozdrożu, część z nich udaje się w kierunku Agrykoli, gdzie zaplanowano wiec, a część rozchodzi się. Przed pomnikiem Dmowskiego odpalano czerwone race.
Zgodnie z konwencją z 1961 r. o stosunkach dyplomatycznych każde państwo będące jej stroną ma "szczególny obowiązek przedsięwzięcia wszelkich stosownych kroków dla ochrony pomieszczeń misji przed jakimkolwiek wtargnięciem lub szkodą oraz zapobieżenia jakiemukolwiek zakłóceniu spokoju misji lub uchybieniu jej godności"
Ambasada Rosji w Warszawie zaatakowana przez demonstrantów - MSZ przeprasza
Wyrazy ubolewania w związku z burdami przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie przekazał na twitterze rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Wojciechowski.Nie ma usprawiedliwienia dla chuligaństwa. Potępiamy łamanie Konwencji Wiedeńskiej - dodał rzecznik resortu.