Na konferencji minister sprawiedliwości mówił, że na razie nie ma dowodów, że szef klubu PO i minister sportu dopuścili się przestępstwa. - Materiały złożone do prokuratury przez CBA są niewystarczające do wszczęcia śledztwa, w związku z czym było dla prokuratury "bezwartościowe"- powiedział Czuma. Najprawdopodobniej decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa w sprawie afery hazardowej zapadnie po dostarczeniu pozostałych dowodów przez CBA. - Brak jest stenogramów podsłuchów. Są natomiast wyrwane z kontekstu poszczególne słowa, łączone trzema kropkami. Nikt średnio przytomny nie weźmie tego za jakikolwiek dowód w jakiejkolwiek sprawie. Domagam się źródłowego materiału. Do momentu kiedy nie zobaczę uważam Zbigniewa C. i Mirosława D. za osoby niewinne - podkreślał Czuma. Minister kilkakrotnie skracał nazwiska polityków PO do pierwszej litery - tak jak gdyby postawiono im już zarzuty.
Z kolei prokurator Edward Zalewski powiedział, że ustawa o CBA nakazuje Biuru przekazywanie prokuraturze wszelkich zgromadzonych materiałów, jeśli CBA zwraca się o wszczęcie śledztwa. Dlatego prokurator zwrócił się do Biura z żądaniem uzupełnienia materiałów. Afera hazardowa w rządzie Donalda Tuska może być powtórką skandali z okresu rządów SLD. Tak w Kontrwywiadzie RMF FM sugerował Zbigniew Wassermann z PiS. Jeśli jego podejrzenia potwierdziłyby się, mielibyśmy do czynienia z największym do tej pory kryzysem gabinetu Tuska.
Centralne Biuro Antykorupcyjne do polityków PO trafiło jak po nitce do kłębka. Sprawdzało, czy dwaj biznesmeni z Dolnego Śląska - Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek - próbują wprowadzić do ustawy o grach liczbowych korzystne dla swoich firm hazardowych zapisy. Agenci założyli im podsłuchy telefoniczne. I wtedy okazało się, że obaj byli w stałym kontakcie ze Zbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim - donosi "Rzeczpospolita". "Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo" - zapewniał Sobiesiaka Chlebowski, szef klubu PO i przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych. "Biegam z tym sam, blokuję sprawę tych dopłat od roku. To wyłącznie moja zasługa" - dodawał innym razem. O jakie dopłaty chodzi? To dodatkowe daniny, jakie na firmy zajmujące się hazardem miała nałożyć znowelizowana ustawa. Do budżetu miało w ten sposób wpłynąć 469 milionów złotych, przeznaczone na przygotowania do Euro 2012.
(Źródło: Rzeczpospolita/Gazeta/PAP/MS/KW)









