- Nie wystartuję w wyborach prezydenckich w przyszłym roku - podkreślił Bodnar w wypowiedzi na antenie radia TOK FM. I dodał, że jest cały szereg powodów, dla których nie powinien tego robić. Mówił m.in., że minione cztery lata były dla niego i jego współpracowników bardzo wymagające i trudne. - Nie tylko ze względu na te kwestie, o których wszyscy dyskutujemy, czyli obrona praworządności, ale chociażby na to, że faktycznie odwiedziłem około dwustu miast w Polsce - powiedział. Przyznał, że niektórzy zarzucali mu prowadzenie kampanii wyborczej, jednak - jak zapewnił - zależało mu na spotkaniach, rozmowach i interwencji.

RPO może popracować dłużej

Adam Bodnar deklaruje, że nie będzie kandydował na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, ale nie wiadomo jak długo jeszcze będzie go pełnił na podstawie obecnego mandatu, ponieważ może być problem z powołaniem następcy. 
Kadencja Bodnara jako RPO kończy się 9 września 2020 roku. Pytany, czy chce się ubiegać jeszcze raz o ten urząd przypomina, że od początku mówił, że to będzie jedna kadencja.

Zgodnie z konstytucją Rzecznika Praw Obywatelskich powołuje Sejm za zgodą Senatu. W obecnej sytuacji, gdy w Sejmie większość ma PiS, a w Senacie opozycja, może być problem ze znalezieniem kandydata do przyjęcia przez te dwie opcje. Gdyby doszło do impasu, dotychczasowy rzecznik będzie pełnił swoje obowiązki aż do wyboru następcy. Tak było w 2005 roku, gdy zdominowany przez Prawo i Sprawiedliwość parlament miał problem w wyborem RPO i obowiązki te pełnił jeszcze przez kilka miesięcy po zakończeniu 30 czerwca swojej kadencji prof. Andrzej Zoll (do 15 lutego 2006 r.).

Czytaj: Początek kadencji - Sejm dla PiS, Senat dla opozycji>>