Chodziło o mężczyznę, który rozbudował zamieszkiwany przez siebie dom. Prace budowlane polegały między innymi na dobudowaniu przybudówki, w której została urządzona łazienka. Jednak mężczyzna nie uzyskał zezwoleń na dokonanie tego typu prac. W konsekwencji Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego ustalił dla niego opłatę legalizacyjną w wysokości 50 tys. zł.

 

 

 

Jednak mężczyzna nie chciał zapłacić tej daniny i wnioskował o jej umorzenie. Podkreślał, że ma ponad 60 lat i cierpi na schorzenia kręgosłupa, a jego jedynym źródłem utrzymania są oszczędności w wysokości 12 tys. dolarów, które zarobił podczas długoletniego pobytu za granicą. W związku z tym nie przysługują mu też żadne uprawnienia do zapomóg społecznych, czy świadczenia emerytalnego. Wskazywał też, że remontowany budynek jest jedynym miejscem, gdzie może mieszkać.

MF: Ulga termomodernizacyjna do 53 tys. zł  >>

Brak interesu publicznego w umorzeniu opłaty legalizacyjnej

Jednak organy podatkowe twardo odmówiły umorzenia opłaty legalizacyjnej. Kolejno organ pierwszej i drugiej instancji stwierdziły, że nie zachodzą przesłanki do jej umorzenia w postaci ważnego interesu podatnika, czy interesu publicznego. Zdaniem ministra finansów, mężczyzna nie znajduje się w trudnej sytuacji materialnej, która nawet gdyby była ciężka to nie stanowi sama w sobie wystarczającej podstawy do umorzenia opłaty. Tak samo organ odniósł się do wieku i stanu zdrowia mężczyzny. Natomiast interesu publicznego w ogóle fiskus nie dostrzegł w umorzeniu opłaty legalizacyjnej. Każdy musi przestrzegać prawa i ponosić konsekwencje, gdy je narusza bądź łamie – skwitował organ podatkowy.

Takiego samego zdania, co minister finansów, był Wojewódzki Sąd Administracyjny (VII SA/Wa 929/16). WSA stwierdził, że interes publiczny miałby miejsce, gdyby mężczyzna w celu zapłaty daniny na rzecz państwa musiałby skorzystać z pomocy społecznej. Tym czasem podatnik ma i oszczędności, i kawałek gospodarstwa rolnego, i dwa samochody. To wszystko świadczy o tym, że nie miał trudnej sytuacji materialnej, a przeciwnie.

Opłata legalizacyjna powinna być adekwatna do stopnia naruszenia prawa

Jednak podatnik nadal uważał, że bezpodstawnie odmówiono mu prawa do umorzenia opłaty legalizacyjnej. Twierdził, że organy wykazały się brakiem zrozumienia jego sytuacji. W konsekwencji doprowadziło to do naruszenia prawa jednostki do ochrony. Ponadto wskazywał, że wysokość nałożonej na niego opłaty jest nieadekwatna do poczynionej przez niego samowoli budowlanej.

23 sierpnia br. ostatecznie sprawę rozstrzygnął Naczelny Sąd Administracyjny (II FSK 1387/17). Sąd kasacyjny uchylił wyrok WSA oraz decyzję organu. NSA uznał, że organy zebrały materiał dowody i badały stan podatnika, ale ostatecznie nie wzięły go pod uwagę przy rozpatrywaniu wniosku o umorzenie opłaty legalizacyjnej. Jednak należy pamiętać, że opłata legalizacyjna i podatek to nie to samo, choć oba mają charakter daniny publicznej. Opłata jest określona sztywno przepisami i nie uwzględnia stopnia naruszenia prawa budowlanego. Jednak przepisy dotyczące umorzenia tej opłaty miały na celu obniżyć lub zniwelować tę daninę w sytuacji, gdy jej zapłacenie miałoby doprowadzić do naruszenia zasady sprawiedliwości. Sąd podkreślił, że w tym zakresie nie ma martwych przepisów. Organy muszą się zastanowić, czy opłata legalizacyjna nałożona w wysokości 50 tys. zł za dobudowanie łazienki jest rzeczywiście adekwatna do stopnia naruszenia prawa – skonkludował NSA.