Sprawę do Trybunału skierował Marek P., który jest ojcem 21-letniego Krzysztofa. W kilku skargach wskazał, że przepisy dotyczące możliwości wspólnego opodatkowania z dziećmi (ustawa o PIT w brzmieniu obowiązującym w latach 1996-2001) naruszają kilkanaście przepisów Konstytucji.
Marek P. wyjaśnił, że przez wiele lat syn mieszkał z matką. Co prawda Marek P. chciał się ożenić, ale - wbrew jego woli - do zawarcia małżeństwa nie doszło. Ponieważ kobieta nie pracowała, zarówno ona, jak i syn byli na utrzymaniu Marka P. Mężczyzna doszedł do wniosku, że może skorzystać z przepisów pozwalających osobom samotnie wychowującym dzieci na wspólne z nimi rozliczenie podatku, co daje określone korzyści podatkowe. Przez kilka lat rozliczał się więc razem z synem.
W wyniku przeprowadzonej kontroli skarbowej fiskus zakwestionował deklaracje i nakazał zapłacić Markowi P. zaległy podatek wraz z odsetkami. Prawidłowość stanowiska organów skarbowych potwierdził wojewódzki sąd administracyjny w Gdańsku i Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie, do którego Marek P. złożył skargę kasacyjną.
W końcu mężczyzna zaskarżył przepisy dotyczące wspólnych rozliczeń podatkowych do Trybunału Konstytucyjnego. Zarzucił nieuzasadnione różnicowanie w opodatkowaniu niektórych kategorii podatników posiadających na utrzymaniu dzieci oraz dyskryminację.
Trybunał nie podzielił argumentów Marka P. Zdaniem TK w sprawie należało odpowiedzieć na pytanie, czy rodzic, który nie sprawuje bezpośredniej i osobistej opieki nad dzieckiem, może być traktowany, jako osoba samotnie wychowująca tylko dlatego, że łoży na jego utrzymanie.
Według Trybunału dostarczanie środków finansowych jest podstawowym obowiązkiem rodziców względem dziecka. "Wychowanie nie może być utożsamiane tylko z samym spełnieniem obowiązku alimentacyjnego, stanowiącym podstawowy obowiązek rodzica (...) Z obowiązku alimentacyjnego nie można wywodzić prawa do ulgi, czy preferencji podatkowej, które stanowią odstępstwo od zasady powszechności opodatkowania" - uzasadniał orzeczenie sędzia Marek Zubik.
Zdaniem TK przyjęcie innego stanowiska mogłoby popychać - tylko ze względów podatkowych - do zakładania rodzin niepełnych, czy wręcz fikcyjnych.
Po ogłoszeniu orzeczenia Marek P. powiedział dziennikarzom, że przepisy podatkowe mylą pojęcie wychowania i utrzymania. "Ta ulga jest dobrana niewłaściwie. Powinna odnosić się do utrzymywania dzieci, a nie mieszkania z nimi. Przecież tu chodzi o pieniądze, środki na utrzymanie rodziny" - powiedział. Jego zdaniem w sytuacji, kiedy jeden z rodziców utrzymuje dziecko, ale nie może się z nim rozliczyć, bo z nim nie mieszka, można mówić od dyskryminacji.(PAP)