Często w tego rodzaju transakcje zaangażowanych jest wielu zagranicznych specjalistów, ekspertów, doradców i prawników prawa międzynarodowego, których zadaniem jest finansowe i prawne zabezpieczenie interesów klienta. Jeśli więc wszystko wygląda tak dobrze, mamy środki i nie mamy złych zamiarów w postaci chęci udziału w procederze prania brudnych pieniędzy, to nad czym właściwie tu się zastanawiać?

Tylko dla krezusów?

Im  większa skala działalności, tym większa potrzeba optymalizacji podatkowej. Stąd wśród klientów rajów podatkowych rzeczywiście znajdziemy wielu ludzi bardzo zamożnych. Ale czy próby płacenia niższych podatków poprzez skorzystanie z usług  zagranicznego podmiotu to rozwiązanie przeznaczone tylko dla możnych tego świata? Okazuje się, że podatkowe rozwiązania optymalizujące ponoszone koszty osiągalne są również dla mniejszych podmiotów. - Rozwiązania pozwalające zaoszczędzić środki finansowe są jak najbardziej dostępne dla małego i średniego biznesu. On też poszukuje optymalizacji swoich wydatków. Klienci naszej kancelarii zawsze indywidualnie oceniają swój próg opłacalności. Dopiero wyposażeni w taką wiedzę możemy stosować „szyte na miarę”, dopasowane rozwiązania. – wyjaśnia Katarzyna Kosicka-Polak, radca prawny i partner w warszawskiej kancelarii MKZ Partnerzy.

Licząc na finansowe zbawienie

Zdaniem ekspertów zdarza się, że klienci mają nierealistyczne oczekiwania związane z potencjalnymi oszczędnościami. Prowadzenie działalności za granicą wiąże się z kosztami, które trzeba ponieść w celu utrzymania spółki, wypełnienia obowiązków sprawozdawczych, opłacenia wynagrodzeń kancelarii prawnych i podatkowych, które zarządzają podmiotem zagranicznym w imieniu klienta. A te potrafią być niemałe. Z tego powodu część podmiotów wycofuje się z pomysłu rozliczania podatków poza Polską. Dlatego zdaniem ekspertów kluczowe jest dokładne poznanie oczekiwań klienta. Słowo-klucz to „bezpieczeństwo”. – Profesjonalnie  przeprowadzona optymalizacja, monitorowana przez specjalistów, stałe sprawdzanie interpretacji podatkowych i przepisów prawa gwarantuje bezpieczeństwo dla klienta i podmiotów, które ją przeprowadzają – zapewnia Katarzyna Kosicka-Polak. - Pamiętajmy też o jednym: rajem podatkowym dla określonej działalności czy formy prawnej spółki w praktyce może być każde państwo – również Polska. W konkretnych sytuacjach można u nas rozliczyć podatek dochodowy w bardziej korzystny sposób niż np. w Panamie.

Jak trafić do raju

Na wizytę w podatkowym raju trzeba odpowiednio się przygotować. Samo założenie spółki nie jest problemem i może zająć jedynie kilka godzin. Prawdziwym wyzwaniem jest natomiast opracowanie odpowiedniego, w pełni zgodnego z polskim prawem modelu podatkowego. Model źle dopasowany do potrzeb klienta grozi mu poważnymi konsekwencjami, włącznie z opodatkowaniem stawką w wysokości 75 proc.  oraz odpowiedzialnością karnoskarbową. - Zalecam korzystanie tylko z usług tych doradców, którzy gwarantują zgodność zastosowanych rozwiązań z przepisami prawa polskiego. – radzi Katarzyna Kosicka-Polak.

Wielu ekspertów uważa, że granicą po przekroczeniu której warto rozważyć międzynarodową optymalizację podatkową, jest roczny dochód rzędu 0,7-1 mln zł. Oznacza on możliwość zaoszczędzenia nawet 190 tys. złotych podatku dochodowego. Za najłatwiejsze do zoptymalizowania przyjęło się uznawać pojedyncze transakcje rynku kapitałowego, np. sprzedaż udziałów w spółce. Dużo zależy również od kwot, którymi dysponujemy. Przy większych sumach warto zainteresować się certyfikatami inwestycyjnymi FIZ. Do raju podatkowego nie przenosimy zasobów istniejących fizycznie. Wywóz gotówki, akcji, czy dzieł sztuki mógłby wiązać się z ryzykiem naruszenia wielu regulacji. - Spółka zarejestrowana w raju podatkowym może być właścicielem określonego majątku w Polsce - bezpośrednio lub poprzez inny podmiot - i udostępniać go wcześniejszemu właścicielowi - podpowiada Katarzyna Kosicka-Polak.

Ostatnie kuszenie podatnika

Czy afera Panama Papers zamknie złotą erę podatkowych oaz? Omawiając przyszłe scenariusze nie wolno pominąć strat wizerunkowych, spowodowanych ostatnią aferą i reakcji rządów wielu państw (m.in. USA i Francji). Zdaniem ekspertów takiego zagrożenia raczej nie ma – zaostrzenie lub zniesienie swobody przepływu kapitału wymagałoby zmiany szeregu przepisów w każdym państwie. Zamiast tego warto wzmacniać narzędzia prawne, służące monitorowaniu przepływów pieniężnych, polegające na rejestracji transakcji ponad konkretne kwoty i nakładające określone obowiązki na sektor prywatny (banki) w razie uzasadnionego podejrzenia, że dochodzi do nielegalnej transakcji. Wciąż trzeba też rozwijać skuteczne metody walki z cyberprzestępcami - hakerzy doskonale znają powiedzenie „pieniądze kochają ciszę” i robią z tej wiedzy użytek, upubliczniając dane klientów rajów podatkowych.