Według PIH, będzie to dużym utrudnieniem dla tysięcy polskich sklepów, w których funkcjonują kasy drukujące paragony o szerokości ok. 2,5 cm, które dają możliwość wprowadzenia maksymalnie 16 znaków. Rozwiązaniem może być wymiana kasy na nowoczesną, jednak jest to bardzo kosztowne rozwiązanie zwłaszcza dla niewielkich rodzinnych sklepów.

Izba alarmuje, że niektóre małe punkty handlowe rozważają zamknięcie działalności, ponieważ nie są w stanie ponieść tak dużego wydatku jak zakupienie jednej lub kilku kas fiskalnych, które pozwolą na wydawanie paragonów zgodnych z nowymi przepisami. Sprzedawcy natomiast boją się wykorzystywać stare kasy tak aby spełniały te wymogi, bo przepisy te są niejednoznaczne i to od kontrolera będzie zależało czy uzna, iż stosowany skrót pozwala na jednoznaczne określenie produktu.

Zdaniem Waldemara Nowakowskiego, prezesa Polskiej Izby Handlu, oprócz kosztów związanych z ewentualną zmianą kasy, sklepy poniosą koszty związane z czasem pracy. Najpierw będzie trzeba wszystkie towary dostępne w sklepie wprowadzić do systemu, a dodatkowo przy każdej dostawie towaru, nowe produkty nie będą mogły być przypisane do grup, a będą musiały być zapisane jako oddzielne pozycje. Wymagać to będzie bardzo dużego nakładu pracy.

Prezes zastanawia się także, dlaczego Ministerstwo Finansów, chcąc ułatwić pracę sprzedawcom proponuje, aby w ramach projektu ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług, odejść od obowiązku metkowania każdej sztuki produktu osobną ceną, w zamian zmusza ich by zaoszczędzony w ten sposób czas przeznaczali na wprowadzanie do kasy nazw towarów, pozwalających na ich niepodważalną identyfikację.