Korekty trzeba będzie dokonać za okres rozliczeniowy, w którym upłynie 120 dzień od terminu zapłaty określonego na fakturze.

 


Nowelizacja wywoła demony przeszłości

Krzysztof Koniewski, doradca podatkowy, partner w kancelarii TLA Smoczyński Koniewski, podkreśla, że informacja o projekcie rządowym zmian m.in. ustaw o podatku dochodowym w celu ograniczenia zatorów płatniczych automatycznie przywołała demony przeszłości. Ekspert przypomina, że w latach 2013-2015 funkcjonowało już rozwiązanie, którego celem było przeciwdziałanie nieterminowemu regulowaniu zobowiązań. Funkcjonowało, gdyż zawierało zbyt dużo wad i w praktyce nie spełniało swojego celu – podkreśla Koniewski.

 

 

 

Podobieństwo do VAT

Zdaniem eksperta obecnie proponowana zmiana ustaw podatkowych nie powiela błędów poprzedniego rozwiązania, gdyż:

  • proponuje prosty mechanizm ustalania korekty podstawy opodatkowania,
  • daje rozwiązania również dla wierzycieli, a nie tylko „bata” na dłużników, jak również
  • nie powoduje, co do zasady, że przepis mający chronić polskich wierzycieli dotyczy także transakcji, w których polscy podatnicy nabywają towary lub usługi od zagranicznych podmiotów.

- Proponowana w projekcie rządowym regulacja w swoim funkcjonowaniu bardzo przypomina znaną z ustawy o VAT „ulgę na złe długi”. W przypadku wierzytelności, która nie zostanie uregulowana lub która nie zostanie zbyta przez wierzyciela w terminie 120 dni od dnia upływu terminu jej płatności, dłużnik będzie musiał a wierzyciel będzie miał prawo do dokonania korekty podstawy opodatkowania, odpowiednio jej zwiększenia i zmniejszenia – tłumaczy Koniewski. Dodaje, że proponowane przepisy przewidują, że wierzyciel i dłużnik muszą być podatnikami podatku dochodowego, jak również nie mogą być w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, postępowania upadłościowego lub w trakcie likwidacji.

Stare przepisy nie były dobre

Paweł Mazurkiewicz, doradca podatkowy, partner w MDDP, przypomina, że w latach 2013 – 2015 funkcjonowały przepisy nakazujące podatnikom wyłączenie z kosztów uzyskania przychodu wartości ich zobowiązań, które - w pewnym uproszczeniu - nie zostały opłacone w terminie 60 dni od dnia ich wymagalności. Przepisy te zostały jednak uchylone ze względu na stwierdzoną empirycznie ich nieskuteczność. Okazało się bowiem, że co do zasady dłużnicy nie płacą faktur nie dlatego że chcą nadużyć swojej uprzywilejowanej pozycji wobec wierzycieli, ale z powodu prozaicznego braku płynności.

Zobacz również: Ulga na złe długi >>

Korekta kosztów w przypadku braku zapłaty w PIT >>

- Należy jednak podkreślić, iż nowa odsłona przepisów zawiera jednak w porównaniu z dawnym stanem prawnym istotne novum - oprócz znanego już z  poprzedniej wersji przepisów kija w postaci dodatkowego podatku ("karzącego" za brak zapłaty faktury w terminie 120 dni), pojawi się także marchewka dla wierzycieli w postaci możliwości pomniejszenia przychodu podatkowego o wartość niezapłaconych w terminie 120 dni faktur. Ten element proponowanej nowelizacji należy ocenić bardzo pozytywnie - dotychczas bowiem "ukosztowienie" wierzytelności wymagało przejścia przez długotrwałą procedurę sądową, co zwłaszcza dla małych przedsiębiorców było bardzo kłopotliwe i kosztowne – podkreśla Mazurkiewicz.

Zobacz również: MF kręci bat na podatników – będzie domiar podatku >>

Firma odliczy wydatki na lekarza dla rodziny pracownika >>

Zdaniem eksperta wątpliwe jest, aby proponowane zmiany wpłynęły na postulowane ograniczenie zatorów płatniczych. Podatkowe imadło, którym proponuje się ścisnąć niesolidnych dłużników jest po prostu narzędziem nieadekwatnym do rozwiązania problemu zatorów płatniczych. Skoro źródłem zatorów jest przede wszystkim fundamentalne niedokapitalizowanie sektora małych i średnich przedsiębiorstwo (brak kapitału obrotowego i faktyczna niedostępność kredytu bankowego dla istotnej części małych przedsiębiorców), to żaden podatek strukturalnie nie zmieni tej sytuacji.